sobota, 22 grudnia 2012

Tajemnicza śmierć świnki.

Pomysł na dzisiejszy post zrodził się punktualnie o 18, kiedy siedziałam sobie z moją kuzynką u mnie w pokoju i nagle wpadła moja liryczna siostra (to określenie wprowadziła moja bff w zeszły weekend, widząc moją siostrę ze świnką na ramionach, leniwie ją głaszczącą i wyglądającą przez okno). 


Była zalana łzami i miała zapuchnięte oczy, i wybełkotała tylko, żebym koniecznie przyszła do dużego pokoju, gdzie stała świnkowa klatka. Więc poszłam.

Jak się okazało, okrągłe ciałko puchatej świnki Balbiny leżało sobie w klatce na domku. I choć wyglądała, jakby ucięła sobie poobiednią drzemkę, była już bez życia. 

Moja siostra przeżyła więc dziś osobistą tragedię i piszę to bez cienia kpiny. U mnie w domu zawsze było sporo zwierzaków. Pamiętam każdą śmierć, jaka mnie spotkała. Najpierw była papuga, którą dostałam w podstawówce. Była wtedy u mnie przyjaciółka i zareagowałam bardziej dramatycznie i histerycznie niż moja już-nie-liryczna siostra. Potem była druga papuga, gdy byliśmy na wakacjach. To też było smutne, ale nie byłam z nią tak związana, jak z tą pierwszą. Był to zgorzkniały, złośliwy cham, który przychodził tylko, jak ktoś coś jadł. A tak to dziobał, więc mnie przerażał. Ale mimo wszystko, kochane zwierzątko. Potem był mój chomik, z którym nie dało się być związanym, bo gdy tylko ktoś pojawiał się w polu widzenia tego małego szatana, zaczynała ona szaleć w klatce i gryźć co popadnie. Wspomnę jeszcze, że chomiczek miał pięć centymetrów długości, duże, wyłupiaste, kochane czarne oczka i białoszare, milusie futerko. Ja mam metr siedemdziesiąt i bałam się tego potwora. Mówię serio. Weterynarz też to mówił, gdy wkładał dwie pary rękawiczek by to wściekłe stworzenie zbadać. Zimowych, nie gumowych.


Teraz mamy papugę (trzecią już), ja mam pod swoją opieką kolejnego chomika - Jakuba i właśnie świętej pamięci świnkę mojej siostry, która jeszcze przed wyjściem taty (czyli kwadrans przed jej zagadkową śmiercią) wesoło kwiczała w jej ramionach. I chyba z tymi zwierzakami cała nasza czwórka jest najbardziej związana. Dlatego nas wszystkich zasmucił fakt, że nie ma już z nami naszego chrumkającego przyjaciela. I choć i jej się bałam, to jest mi szkoda. 


Mówi się najczęściej, że tylko do psów i kotów można się przywiązać. Ja nigdy tych zwierząt nie miałam, z powodu nieodpowiedniego mieszkania i braku czasu. I wiem, że do takich małych gryzoni czy ptaków da się przyzwyczaić i je pokochać. Mój osobisty chomik jest strasznym głodomorem, uwielbia gryźć pręty w klatce , biegać i spać. Czasem się wydaje, że te zwierzaki czują, jak ich właściciel jest smutny. Często zwracałam uwagę, że w takich chwilach mój chomik zawsze podchodził do ścianki klatki i patrzył na mnie tymi swoimi błyszczącymi oczkami jakby prosząc, by go wziąć i przytulić. A to zawsze pomaga. Może przez to, że mój chomik jest niesamowicie kochany i rozczula mnie sam jego widok, a może przez odwrócenie uwagi od faktycznego problemu. 

Zwierzęta to fantastyczni przyjaciele, choć nie mogą pocieszyć i jestem pewna, że te wszystkie "wyczuwania" nastrojów, chorób i innych są po prostu naszym złudzeniem. Jednak coś w nich jest takiego, że lubi się o nie dbać i spędzać z nimi czas. Lubi się je karmić i na nie patrzeć. Ja mam klatkę tuż obok i często zerkam na tego malucha i jego próby wdrapania się na sufit (czemu towarzyszy chwilę później ciche "pac", gdy spada) albo joggingu w kołowrotku, które zwykle kończą się wypadnięciem z niego z niewiadomych przyczyn. 

Zresztą, to wiadomo nie od dziś. Posiadanie zwierząt jest zalecane ludziom chorym (jako forma leczenia, ośmielania itp) oraz samotnym czy starszym - niemającym żadnego innego towarzystwa. Pies może być zbyt wymagający, ale kot nauczony czystości może już być świetnym towarzyszem. Oba te zwierzaki są bardzo mądre, przyjazne (zazwyczaj), wierne, jednak wymagają wiele czasu. Ja go nie mam. Ale mam nadzieję, że kiedyś będę mogła mieć w domu kota lub psa. 




Rybki są piękne, choć dość nudne. Ale sądzę, że mogłabym mieć akwarium w sypialni. Duże akwarium, z dużą ilością zieleni, na przeciwko łóżka. To musi być niesamowicie uspokajające, przyglądać się, jak sobie pływają i się ślicznie błyszczą. Ja rano zawsze siadam na łóżku, jeszcze w piżamie, zaspana i zmęczona. I łapię zawiechę, wpatrując się w moją oblepioną kartkami z życzeniami, pocztówkami i biletami szafę. Gdybym miała takie akwarium tuż obok, chyba ciągle bym była spóźniona do szkoły czy pracy. :D Trzeba jednak pamiętać, że czyszczenie dużego akwarium mogłoby być problematyczne dla osoby starszej. 


Szczury są bardzo wesołe, choć według mnie powinno się je mieć tylko posiadając duży pokój. Gdy przechowywałam szczurka mojego przyjaciela podczas jego wyjazdów, mój mały pokój musiał być ciągle wietrzony i musiał mieć otwarte drzwi. I choć jest kochanym i bardzo inteligentnym zwierzątkiem, to niestety - śmierdzi. Wszelkie inne tego typu zwierzaki - króliki, fretki, świnki morskie, chomiki, myszoskoczki, myszki itd - są w dokładnie tej samej sytuacji. W ogóle jeśli chodzi o te stworzonka, to mnie przerażają ich ostre zęby. Ale jestem wierną fanką miękkiego, puchatego futerka i tych malutkich, czarnych oczek. Są TAKIE SŁODKIE.

Moja kuzynka miała kiedyś żółwia i to też jest świetna sprawa. Nazywał się Gonzo, o ile dobrze pamiętam, i był niesamowicie uroczy. Wdrapywał się na kanapę z prędkością światła i też był strasznym łakomczuchem. 


Wiele osób uwielbia też konie (w tym na przykład Sara!). Ja nie mam za wiele do powiedzenia na ich temat, bo nie mam z nimi styczności, ale to, co na pewno mogę stwierdzić to to, że są to zwierzęta bardzo piękne i pełne godności.


Papugi są super. Spotkałam się kiedyś z papużką, która umiała wygwizdać parę prostych, znanych piosenek. Moje niestety nie są i nie były nigdy zbyt muzykalne, chyba że śpiewem można nazwać darcie się skoro świt. Jednak oswojone potrafią być przyjemnymi towarzyszami, szczególnie podczas posiłków. Lubię obserwować, jak nasza papuga czyści sobie piórka albo lata po pokoju. To sprawia taką małą radość. :) O, a teraz właśnie skrzeczy do lusterka, które jej powiesiliśmy. Narcyz.





Jakiekolwiek by to zwierzątko nie było, ludzie się przyzwyczajają. Zaczynają darzyć uczuciem, a każda chwila z naszym pupilem sprawia nam ogromną radość. Współczuję mojej siostrze, bo ona była ze świnką bardzo związana. To był jej najlepszy przyjaciel. Codziennie siedziała z nią i się nią zajmowała i z nią bawiła. W lato wychodziła z nią na dwór. Ja sobie nawet nie chcę wyobrażać, jak będę się czuć, gdy mój puchaty Kubuś zniknie. 

Zwierzę potrafi stać się bliższe sercu niż drugi człowiek, bo zwierzę nie pyta, nie ocenia i nie odrzuca. Zawsze jest gotowe do zabawy, do podrapania za uchem i do spaceru czy jedzenia. Zwierzę zawsze chętnie z nami spędzi czas i wybije nam z głowy to, co nas dręczy. Potrafi sprawić nam ogromną radość i wywołać uśmiech na naszej twarzy. 

Pamiętajmy jednak, że zwierzątko to także olbrzymia odpowiedzialność - bo ono żyje, czuje i ma swoje potrzeby. Potrzebny jest czas na sprzątanie mu, wyprowadzanie go na spacer, karmienie. Potrzebne są pieniądze na jedzenie, zabawki i podstawowe przedmioty np. do klatek. Ponadto ta więź ze zwierzątkiem może zostać nagle i niespodziewanie przez śmierć ulubieńca. Lub naruszana przez jego choroby. A to wszystko zawsze boli, bo jest to nasz ukochany zwierzak. I nie chcemy patrzeć, jak cierpi.



PS Na koniec rzucę wam chamski obrazek z życieiśmierć.


Szkoda mi tej świnki, była taka słodka. Kocham wszelkie świnki.

Dopiszmy morał, żeby nie było tak chamsko: traktujcie swoje zwierzaki dobrze!


6 komentarzy :

  1. pozdrów ode mnie (nie)liryczną Basię!

    OdpowiedzUsuń
  2. na prawdę mi przykro z powodu straty Twojej siostry. jak dziś pamiętam jak zdechła moja świnka, a było to kilkanaście lat temu. później już nie mogłam się zdobyć na kupno nowej.

    ważny post, zwłaszcza zakończenie z racji zbliżających się świąt - wiele dzieciaków dostanie pod choinkę wymarzone zwierzątko. koleżanka, która jest wolontariuszką w schronisku często powtarza, że w okresie poświątecznym przybywa do schroniska najwięcej zwierząt - prezentów, które się znudziły.

    hodowaliśmy z C. szczura, był totalnym debilem, co dało się zauważyć, gdy go kupowaliśmy - gryzł, wił się i skakał, ale sprzedawca zapewniał, że z tego wyrośnie. musiał mieć chyba jakiegoś przodka myszoskoczka, nigdy w życiu nie widziałam, żeby dorosły szczur był w stanie wyskoczyć z klatki podczas wrzucania jedzenia :D
    teraz postanowiliśmy, że w domu będziemy mieli Maine Coona, owczarka niemieckiego i konia maści izabelowatej. Konie są super! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? Mi po tamtym chomiku nie było tak ciężko, ale gdyby teraz coś... odpukać. To też byłoby ciężko.

      Dlatego zwierzęta NIGDY nie powinny być prezentem. Chyba, że osoba, którą chcemy obdarować o tym wie. I jej rodzice/współlokatorzy też. Miałam przyjaciółkę, której chciałyśmy kupić kota. Zanim jednak zdążyłam obgadać to z jej rodzicami, druga go kupiła i dała... Było małe piekło i musiałyśmy kotu znaleźć nowy dom.

      haha, takie zwierzaki są śmieszne. :D

      Maine Coon jest cudowny, CUDOWNY. Co do psa też się zgadzam. Ale ten koń. Maść jeszcze taka, że nic mi nie mówi :D + Oczywiście zamierzacie go trzymać przy swoim wymarzonym domku na wsi, który niedługo będzie? :D

      Usuń
    2. jak dla mnie zwierzak powinien być indywidualnym wyborem właściciela i już ;)

      no, cudowny! <3 izabelowate konie to takie o żółtawej sierści i jasnej grzywie, takie jak ten http://www.angelikawww.republika.pl/isa.jpg
      dokładnie tak :D choć domek nie tak szybko, niestety ;)

      Usuń
    3. Jakoś solarowato mi się ten koń kojarzy :D Rzadki chyba jest, co nie?

      dacie radę. :d

      Usuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...