niedziela, 16 grudnia 2012

Światowe zidiocenie.

To przykre, że w dzisiejszych czasach światem rządzą głupawe gwiazdy, biegające bez majtek i śpiewające teksty typu "dziś jest piątek, a jutro sobota, a wczoraj był czwartek", które w dodatku ktoś im musiał napisać. To przykre, bo głównie to leci w radio. To przykre, że sięgamy po gazetę, w której po raz pięćdziesiąty piszą o matce Madzi (z najnowszych informacji, wystąpi w jasełkach). To przykre, że włączając telewizor, 3/4 czasu antenowego zajmują reklamy słodyczy, sprzętów domowych i banków. To przykre, że między tymi reklamami w wielu wypadkach są pokazywane seriale głupie, bezsensowne i często nawet nie można o nich powiedzieć, że "serial ma być przyjemnością i odpoczynkiem", bo jest on tak tępy, że nie da się na niego patrzeć. I to przykre, że przeciętny człowiek nie wysila się, by "odcedzić sens od głupoty" i podąża za tłumem i modą.

Wszyscy kojarzą serię Bravo. Trzynastki. FunClub. Witch'e, Winx'y i inne czarodziejkowe komiksy. Właściwie z tego typu rzeczy, najfajniejsze były komiksy. Kaczor Donald, z tego co pamiętam była też gazetka z nim jakaś. Mój przyjaciel kupował ją nałogowo i całkiem przyjemnie się ją czytało. Był też jakiś Victor, ale jakoś nigdy mi się to nie podobało za bardzo - nudne. Ale te wszystkie czasopisma dla "nastolatek", które w rzeczywistości były w wieku 10-12 lat... Przyznam się bez bicia, ja i moje koleżanki w podstawówce byłyśmy fankami tych pisemek. Ale to też były inne czasy, tematy nie były tak tępe a pytania pisane przez redakcję nie polegały na "Czym jest petting?" (to był mistrz), "Mam krostę na kolanie, czy to ciąża?",  "Mój chłopak powiedział, że jestem brzydka". A może mi się wydaje... Sama już nie pamiętam. Wiem jednak, że nie było tam NIC wartościowego. Komiksy zawsze były o miłości, na początku się poznawali, potem był jakiś fight, na koniec wielkie pocałunki i tak dalej. Plakaty były fajne, czasem nawet dali z jakimś fajnym lub przynajmniej niezłym zespołem - był na pewno Green Day, Good Charlotte, Billy Talent, był też Eminem czy Justin Timberlake. No jakiś poziom był, powiedzmy. Ale to i tak nie były zbyt ambitne gazety. Właściwie gdy mama odmawiała mi na to pieniędzy, nigdy jakoś szczególnie bardzo nie było mi z tego powodu przykro. Moja siostra za to lubi razem z nami czytać coś typu "Focus". Tam zawsze jest coś ciekawego.

(W Googlach Bravo jawi się jako gazeta o młodzieży. Pozdrawiam. Jedynie Ian fajny.)

Już od małego, dzieciaki oglądają pierdoły - na przykład ja dziś nie mogę znieść Teletubisiów, które piętnaście razy powtarzają te same informacje. I koszmarny był ten dzieciak-słońce. Masakra. Właściwie jedyne, co mi się w nich podobało, to odkurzacz.



Tak, Teletubisie mają mega hejta za te powtarzanie wszystkiego i zdania dwuwyrazowe. Aż mi się przypomina tekst z jednej z pierwszych lekcji łaciny.
"Herba crescit. Herba cito crescit. Mala herba cito crescit."

I mean,


Bo wszyscy są za tępi, by ogarnąć informację po pierwszym zdaniu. Nie róbmy z dzieci kretynów. Ja rozumiem, maluchy. Ale można im puścić coś innego. Dlaczego dzieciaki oglądały to, zamiast, no nie wiem. Gumisiów. Gumisie były mega. Smerfy też były całkiem fajne. Ach, no i mój ukochany, żółty i okrągły Kubuś Puchatek. Darzę go szczerą, bezgraniczną miłością, razem z Tygryskiem. Ach, ach. Oczywiście mówię o starej wersji serialu, gdy Puchatek wyglądał jak Puchatek, a nie idealnie okrągły miś z falującą sierścią i błyszczącymi oczami. Ewentualnie filmy pełnometrażowe, ale też stare. Jeden z nich, gdy wyruszali na poszukiwanie Krzysia przez jakąś czaszkową jaskinię, był dramatem mojego dzieciństwa i ryczałam na tym filmie jak bóbr, a nawet dwa bobry. Puchatek był tam łakomym grubaskiem w wersji rysowanej i tak ma pozostać. Nie mogę patrzeć na komputerowe przeróbki. Fu. Niby więcej życia, a tak naprawdę wg mnie postacie straciły cały swój urok, plastyczność i płynność ruchu.

(Tygrysek ma tu super minę. Sami spójrzcie. Hahaha.)

Głupoty oglądają też starsze osoby. W tych zamierzchłych czasach, gdy jeszcze wiedziałam, jak włączyć mój telewizor i miałam tam więcej kanałów, niż Jedynka, Dwójka i Trwam w kilku kopiach na stu kanałach, często oglądałam całą masę głupot. Bezsensowne seriale, kupa reklam, idiotyczne filmy. Pamiętam jeszcze siebie w wieku "nastoletnim", kiedy wyliczałam sobie, co chcę obejrzeć i ile zajmie mi to czasu. Nie zważałam wtedy na to, czy to powtórka, czy nie. Oglądałam wszystko po kolei. Wszystkie te Zigzapowe bajki. Bo CN też wtedy przestawało już być takie fajne. Właściwie najmilej wspominam pierwsze serie Degrassi, potem Lizzie McGuire (oglądałam z tatą :D), Dziewczyny i Miłość, Świat Nonsensów u Stevensów (też). Cośtam jeszcze. Radiostacja Roscoe, Klinika pod kangurem? To też na Dwójce w wakacje leciało, bo u babci to oglądałam. Takie pierdoły, ale te seriale nie były jakoś bardzo tępe.. Takie zwyczajne. O przyjaźniach, miłościach, problemach z rodzicami i w szkole. Takie tam. (Pomijając Degrassi, ale ono się stępiło baaardzo późno, jak ja już przestałam je oglądać). Reszta to bezsensowne bajki (kojarzycie na przykład 6 w pracy? God). Moja mama też nie znosiła Chojraka. A ja nie lubiłam bajek na Hyperze (bo tak to się chyba nazywało?). Tak czy tak, jednak w końcu zrozumiałam, że marnuję mnóstwo czasu na pierdoły. I z tego właśnie powodu przestałam oglądać cokolwiek poza tym, co sama wybiorę. Czyli ograniczam się do Internetu już od roku albo i dłużej. Powodem też jest brak kablówki (bo po co, skoro i tak nikt jej nie oglądał?). Jedyne, czego żałuję, to Discovery, bo było fajne. Ale tak czy tak, opuszczenie telewizora to był dobry wybór, choć teraz szkoda mi tej całej forsy, którą na niego wydałam. I na dvd, które odmówiło posłuszeństwa. Ale to już inna historia.

Przejdę teraz do muzyki, i tutaj proszę, by nikt nie brał tego do siebie, bo wiem, że wśród was na pewno są fani popu (bo niestety akurat na tym gatunku hejt się skupi). Jednak musicie przyznać, większość dzisiejszych popowych piosenek jest z ogromną domieszką elektroniki. I nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że wszystkie są sztuczne, bezsensowne i tak naprawdę zostają z nami na tydzień-dwa i o nich zapominamy.

Szkoda, bo ja jeszcze pamiętam ten okres, kiedy Rihanną zachwycali się wszyscy. Była piękna (tak piękna, strasznie mi się podobała), miała równie piękny głos i piosenki idealne do radia - wpadające w ucho i zostające z nami na trochę dłużej. Może jakoś super-ambitne nie były, ale mi się podobały.

Pamiętam, jak Kelly Clarkson wypuściła 'Behind These Hazel Eyes', które strasznie mi się podobało wtedy. I pamiętam wcześniej wspomnianą P!nk, której również chętnie słuchałam... A potem nastała moda na wyżej wspomnianą 'elektronikę'. I zaczęliśmy dostawać coś takiego jak kwietniowa Nicki Minaj. Oczywiście w gratisie jest golizna i szok.

(Rozwalają mnie te napompowane cycki.)

Szczerze, gdybym była matką, nie chciałabym, by moje dziecko na tym się wychowywało. Zgadzam się, taka muzyka jest świetna na imprezy i przy niej jest najlepsza zabawa. Ale wszystkie piosenki teraz takie są. Wpadają w ucho, skoczne, powtarzające te samą nutę przez całe trzy-cztery minuty. Nie wyobrażam sobie tego słuchać cały czas. Zero kreatywności, zero tła. Ja lubię słuchać muzyki głośno na słuchawkach i odkrywać ją "warstwami" - gitary, perkusja, inne głosy poza głównym, inne instrumenty. Znawcą nie jestem. Ludzie często mówią, że od metalu boli ich głowa, bo to tylko wrzaski. Mnie boli głowa od takich piosenek. 

Dzięki tato, że od małego katowałeś mnie Metalliką, Nightwishem i Rammsteinem. I tu mały też ukłon w stronę Zigzapa - tam po raz pierwszy zobaczyłam cudowny teledysk do Jesus of Suburbia, które jest moją ulubioną piosenką do dziś. Było też tam "Dzień dobry kocham cię" i jakieś drobne, rockowe zespoły, często polskie. Tak. Czasem zdarzało się tam coś sensownego.

(Uwielbiam i teledysk, i muzykę, i tekst.)


Gdy poodcinałam się od pierdół, bardziej skupiłam się na czymś innym. Między innymi były to książki. Wiem, że są ludzie, którzy nie lubią czytać. Mniej więcej jestem w stanie to zrozumieć. Jednak nie można tak twierdzić, gdy się żadnej książki nie przeczytało. Ja sądzę, że dopiero po trafieniu na genialną, świetną książkę można polubić czytanie. Ale trzeba próbować.


Ja miałam w swoim życiu okres, gdy przestałam po nie sięgać. Było to gimnazjum, gdzie mało kto czytał. Więc i ja jakoś przestałam mieć ochotę. Na szczęście w liceum mi to przeszło. Bo czytanie ma wiele zalet. Przede wszystkim, rozwija wyobraźnię. Ja uwielbiam czytać i wyobrażać sobie, jak wyglądała dana scena, dany bohater, jakim głosem mówił. To wszystko sprawia, że historia staje się wręcz namacalna i bardzo ją przeżywam. Niedługo zamierzam wam napisać recenzję 50 twarzy Greya. Tam tytułowego bohatera wyobraziłam sobie jako wysokiego, wysportowanego mężczyznę o cudownych plecach (tak, tak), dużych, męskich dłoniach, ładnie zarysowanych mięśniach ramion i rąk oraz brzucha. Smukły, zgrabny facet. Niesamowicie elektryzujące, srebrzyste, lub może raczej ciemniej - stalowe spojrzenie. Szczególnie jako fanka szarych oczu wyobraziłam sobie je bardzo dobrze. Błyszczące, czyste. I zmierzwione, ciemnorude włosy. Miedziane, krótkie, ale na tyle długie, by móc sterczeć we wszystkie strony. Ech, też uwielbiam rude włosy. A poza tym, kształtne, nie za duże usta i duży, prosty nos. Jasna cera. Pachnący dość mocnymi, zdecydowanymi perfumami. Biała koszula, podwinięte rękawy. Ech, taki wspaniały wygląd. Może więc i dobrze, że autorka nie ma żadnego talentu do opisywania postaci - jeszcze by zniszczyła moje idealne wyobrażenie.
Oglądając filmy, tracimy możliwość wykreowania własnej rzeczywistości. Mi się często nie podoba filmowy odpowiednik danej sceny czy postaci. I jak uważam, że na przykład Emma Watson świetnie pasuje do Hermiony, tak nie podobał mi się aktor grający Andy'ego w "Skazanych na Shawshank".


Podczas czytania, czy także uczenia się, uwielbiam też słuchać muzyki. Mam wiele piosenek, które, gdy ich słucham, przypominają mi książki, które wtedy czytałam. Na przykład, słuchając "Cut the Curtains", "River Below" i "Lies" z pierwszej płyty Billy Talent przypomina mi się Pachnidło. Często też muzyka kojarzy mi się z osobami, które były dla mnie ważne. Takie skojarzenia mam na przykład z "Pumped up kicks" Foster the People, "A Message" Coldplay, wieloma piosenkami T.Love i "Chasing Pavements" Adele. Pamiętam też pierwszy raz, gdy zobaczyłam teledysk do "This Love" Maroon 5 i to, jak długo szukałam "Star" Reamonnu, która bardzo mi się kojarzy z Hankiem i Karen z Californication. Natomiast "Po prostu pastelowe" Pidżamy towarzyszyły mi przez całą wycieczkę do Paryża. Takie piosenki pamiętam nawet, gdy pierwszy raz się z nimi zetknęłam wiele lat temu. I zawsze przypominają mi się wszystkie zdarzenia z nimi związane. 
Mam wrażenie, że teraz osoby młodsze ode mnie już nie patrzą na muzykę takimi oczami. Raczej widzą ją jako czystą rozrywkę (imprezową najczęściej). Moja siostra mało słucha muzyki. A ludzie młodsi dwa-trzy lata, których mam w znajomych, często wrzucają jakiś vivowy szajs. Który po dwóch miesiącach jest "stary" i zastępują go kolejnym.

Jest też coś innego, co uwielbiam robić i co rozwija mnie chyba najbardziej. To właśnie pisanie. Piszę tu, piszę dla siebie. Piszę ze znajomymi, albo rozmawiam z nimi, a potem to spisuję. Dużo o różnych rzeczach myślę i te wszystkie wątpliwości i myśli przelewam do Wordowego pliku. Czasem stworzę coś bardziej kreatywnego, trochę porymuję, czasem wyrzucę z siebie jakiś bełkot i zapiszę. Bo czasem tego, co się czuje czy o czym się myśli nie da się ująć w zrozumiały dla kogoś innego poza nami samymi sposób. Niektórzy nie mają takiego problemu, niektórzy go tłumią. Niektórzy wyżywają się na siłowni, ściance wspinaczkowej, na rowerze, malują, rysują, grają na gitarze albo na komputerze. Ja piszę. I piszę odkąd tylko pamiętam. Nie wiem, czy mi to wychodzi dobrze, czy źle, ale to lubię. 

Społeczeństwo nam głupieje. Dzieci od małego truje się głupimi serialami i bezsensownymi pisemkami. Pozwala im się oglądać wszystko, na co mają ochotę. Bo świat idzie do przodu, bo każdy ma takie samo ciało, bo to, bo tamto. Ale wiecie co, czasami taki zakazany owoc i nutka niepewności, jakaś tajemniczość... niedociągnięcie... czasami jest potrzebna. Dzieci są czasami za małe, by wszystko zrozumieć. Widzą w telewizji coś i myślą - to jest super. Media pokazują to, na czym zarobią. W większości, bo nie wszystkie gazety i programy tak robią. Większość popularnych ludzi (popularnych w znaczeniu - głównie pokazywanych w mediach) to właśnie tępe piosenkarki, pisarze nieumiejący sklecić zdania i osoby wygłupiające się przed kamerą. Czy to serio ma sens? Mam wrażenie, że wielu osobom to nie przeszkadza. Nie zwracają na to uwagi. I jest im dobrze. Ja problem widzę, i martwię się, jak będzie w przyszłości.





PS Zapraszamy na nasz FanPage! klik.

8 komentarzy :

  1. Społeczeństwo głupieje, fakt, ale nie byłoby problemu, gdyby "ci wyżej" nie chcieli społeczeństwa ogłupić. Nawet największy gniot nie wyszedłby na światło dzienne, gdyby ktoś nie chciał go wypromować - później potoczyła się lawina, ludzie chcieli więcej i więcej. Chyba zbyt dosłownie wzięli sobie słowa Pratchetta "zawsze udawaj głupiego", na wskutek czego społeczeństwo rzeczywiście zgłupiało.
    wydaje mi się, że tak jest po prostu łatwiej. ;udzie zachwycają się niewymagającymi treściami, prostotą przekazu, co ciągnie ze sobą kolejne i kolejne lawiny - problemy z nauką (po beznadziejnych tekstach współczesnych piosenek kto podoła interpretacji Herberta, czy zrozumieniu podstawowych praw matmatyki?), samobójstwa (w książkach młodzieżowych/komiksach życie jest taaakie łatwe, jak niby młodzi mają sobie radzić z problemami?).
    Jesteśmy BOMBARDOWANI utopią pięknego i łatwego życia pełnego przyjaźni i miłości, ale prędzej, czy później każdego czeka ciężkie spotkanie z rzeczywistością - a to boli.

    Nie oglądam telewizji, czytam "Uważam że", stare książki i ambitne wiersze, słucham od kołyski muzyki klasycznej, a mimo to czasem wyszperam sobie w Internecie jakiegoś gniota, albo badziewny serial, dlaczego? Paradoksalnie - żeby My dzieci wychowamy na starej, dobrej muzyce, dobrych książkach i starych bajkach Disneya (och, gdyby Disney zobaczył to, co reprezentuje Disney Chanel umarłby jeszcze ze trzy razy!), rozważamy także z C. brak telewizora w domu, moim zdaniem dobre rzeczy najlepiej zaszczepiać od małego - dziecko jest wtedy najbardziej chłonne, najłatwiej mu się przyzwyczaić i przyswoić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy pokoleniem obrazu, które najlepiej przyswaja właśnie kolorowe zdjęcia, teledyski, seriale. Dzieci są podatne, jak powiedziałaś. Dzieciom się wszystko podoba, a szczególnie to, co jest zakazane i niedostępne. Dzieci są bezkrytyczne. A nic, co nowe nie jest dla nich nudne. Ja mam podobnie jak Ty, też czasem mam dni, kiedy siedzę i słucham jakiegoś Gangnam Style i czytam pierdoły w Internecie, ale zwykle tego nie robię. Po prostu nie mój styl, nie moja bajka.

      Głupimi ludźmi łatwiej manipulować. I to co napisał ktoś poniżej, co nie nawiązuje akurat do tego wpisu, ale jest prawdziwe - telewizja ogłupia, manipuluje nami, pokazuje subiektywną prawdę. Wg mnie nawet nie odczujecie braku telewizora. Chociaż, nie. Wasz portfel zdecydowanie odetchnie. :d Jedyne, czego żałuję w związku z telewizją, to właśnie Discovery i wszelkie Wiadomości. Choć i te są często subiektywne..

      Usuń
    2. niestety. ale mądre nie znaczy nudne :)

      oj, portfel napewno :P a TV można oglądać w Internecie!

      Usuń
    3. No właśnie :)

      Dokładnie :D Choć ja tam się ograniczam do torrentów i zalukaj.pl xd

      Usuń
  2. jezu. sorry, ale pierwszy raz przeczytałam na tym blogu taką głupotę i jeszcze tak napisaną. wybacz, ale ten post jest słaby.
    każdy słucha muzyki, jakiej chce, ogląda to, co chce i czyta książki jakie chce. ja oglądałam te wszystkie seriale co wymieniłaś, typu Degrassi, ale oglądałam też wiele kreskówek typu 6 w pracy i mi sie o podobało. to może nie zawierało wielce inteligentnych dialogów, ale dobrze się oglądało. takie rzeczy powstają po to, żeby się właśnie odmóżdżyć -po całym dniu w biegu usiąść sobie przed tv i pooglądać jakieś głupoty, zeby odpocząć. przecież nie trzeba oglądać programów naukowych i super wyszukanych seriali/programów/filmów caly czas. chociażby american pie -durne, głupie, jak nie wiem co, ale i tak każdy to oglądnął chociaż raz w swoim życiu, bo ,śmieszy. zazwyczaj najwieksze głupoty smieszą ludzi i nie ma w tym nic złego, czy nienormalnego.
    co do gazet typu bravo -największego zło świata. ale każdy był w podstawówce i każdy sie tym jarał. taki wiek. więc hejtowanie tego to troche nie tak, bo przecież to było coś fajnego -plotki o gwiazdach, plakaty, jakieś sprawy sercowe -to było coś co nas wtedy interesowało i po części nadal interesuje społeczenstwo. wystarczy przecież ogarnąć, ile osób wchodzi na pudelka, by obczaić co slychać u gwiazd. ;>
    50 twarzy grey'a? ksiązka sama w sobie nie jest zła. lekko sie ją czyta, przez prosty język jakim jest napisana. mi się zdaje że Tobie się po prostu nie podoba ta historia, bo pełno w niej seksu. ba, ona jest nim tak przesiąknięta, że praktycznie nic tam nie ma. ale to pokazuje, że do tego typu książek trzeba dojrzeć. ja tam z seksem problemu nie mam i nie widzę nic zlego w tej książce. uśmiałam się, jak ją czytałam, bo jak dla mnie to jest po prostu smieszne, ale jak innym się podoba -no spoko,, głupie, bo glupie, ale ludzie to czytają bo pomaga im się odstresować, oderwać od problemów i takie tam.
    a teletubisie ? no dajże spokój. jak byłam małym gówniarzem oglądałam je co niedziele. to jest najnormalniejsza bajka na świecie i nic dziwnego, że dzieci ją oglądają. jest stworzona z myślą o dzieciach. to tak jakbyśmy się dziwili, że dzieciaki sie bawią zabawkami. -.-' ja oglądałam i teletubisie i bajki disneja i kreskówki na CN oraz na zigzapie i jakoś moja psychika na tym nie ucierpiała. wgl czemu nie shejtowałaś np. Dragon Ball, czy Pokemony? tyle tam przemocy i wymyślonych durnych historii. daj spokój. DB i Pokemony są mega. nie, po prostu nie mogę się z Ciebie nie śmiać, jak czytam tego posta. jest strasznie bezsensu. telewizja ogłupia, ale nie w ten sposób, co przedstawiłaś. ogłupia, bo wciska nam kity, narzuca zdanie, światopogląd, które przecież powinniśmy wyrobić sobie sami. wg Ciebie powinniśmy słuchać muzyki klasycznej od poczęcia, bo przeciez rozwija. damn. ja słucham różnej muzyki, od rapu po rock i żyję. muzyka nie ogłupia, tylko ludzie ją czasem źle interpretują.
    napisałabym coś jeszcze, ale kurcze, nie mam nawet siły. opadły mi ręce po przeczytaniu tego posta. i nie kasuj go od razu po negatywnej ocenie, bo to byłoby bezsensu. po prostu następnym razem bardziej przemyśl temat i tyle, bo inne posty są na prawdę w porządku. pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nie zrozumiałaś totalnie przekazu tego wpisu. :) Przecież ja tu opisuję to wszystko z perspektywy czasu. Jak napisałam powyżej, i jak napisała Alapadma - dzieci są chłonne, dzieci obejrzą wszystko. Dzieci są bezkrytyczne. Ja, teraz, mając kilka/kilkanaście lat więcej niż wtedy widzę, jak wiele czasu marnowałam na rzeczy, które były bezsensowne. I ja nie mówię, że nie oglądałam tej głupawej 6 w pracy. Tylko serio - czy nie lepiej zamiast takiej pierdoły włączyć dzieciakom czegoś ambitniejszego? Nikt nie mówi, że mają siedzieć i oglądać Discovery. Ale choćby na CN było parę fajnych bajek. Flinstonowie na przykład, Tom i Jerry, Looney Tunes. Magiczny Autobus. Jest też dużo w wersji pełnometrażowej - Potwory i Spółka, Toy Story. Dla dzieciaków w różnym wieku. Teletubisie są wg mnie bajką bardzo, bardzo słabą i takim małym robakom można puścić np. Krecika, Reksia czy Sąsiadów, a nie to coś.

      Pokemony też oglądałam, ale ich nie pamiętam. DB nie. I zgadzam się, sporo tam agresji z tego co się orientuję, ale to NIE JEST temat tego wpisu. Wpis jest o głupotach serwowanych nam przez media.

      American Pie według mnie nie jest filmem tępym (mówię tu o częściach 1-3, ew. Reunion). Jeśli nie zauważyłaś, poza oczywistymi śmiesznymi scenami (które są świetne i fantastyczne i uwielbiam tę serię) jest tam parę rzeczy do przekazania ludziom - siła przyjaźni, gdy chłopaki się wspierają. Potem dojrzałość, gdy zaczynają rozumieć, że muszą się zmienić. Odpowiedzialność za swoje czyny przed kumplami, rodzicami i dziewczynami. Jeśli chcesz dyskutować o tępym filmie, to akurat z American Pie nie trafiłaś.

      Czytając twój komentarz, bardzo mnie zdenerwowała jedna rzecz. Wciskasz w moje usta (a może raczej w palce, w klawiaturę) rzeczy, których nie powiedziałam (napisałam). Czy ja napisałam, że powinno się słuchać muzyki klasycznej do kołyski? O muzyce klasycznej nie ma tu ANI SŁOWA. Czy ja krytykuję całą muzykę pop? Nie. Krytykuję piosenki z durnym tekstem i powtarzającą się przez cztery minuty tą samą melodią, do której w teledysku tańczy tłum półnagich (w najlepszym wypadku) kobiet ocierających się o mężczyzn. Czy ja też stwierdziłam, że śmieszne=głupie, a ambitne=poważne? Nie. Ale ja jestem za aktywnym lenistwem, twórczym, może tak. Lubię banalny humor i nie widzę w nim nic złego. Tylko wszystko zależy od częstotliwości i od poziomu tego głupiego humoru. I takim humorem powinni zajmować się ludzie starsi. Właśnie dlatego, że czym taki dzieciak nasiąknie jak będzie mały - taki będzie w przyszłości. Wszystko dla ludzi, ale w odpowiedniej ilości.

      I jeszcze się odniosę do Greya - czemu komentujesz coś, co nie jest zawarte w tekście, który wrzuciłam? O Greyu post dopiero BĘDZIE. Ja tu piszę o moim wyobrażeniu i dodaję, że autorka ma mały zasób słownictwa. O tym, czy książka mi się podoba czy nie, nie ma ani słowa. Nie wiem, czy wyciągnęłaś to ode mnie prywatnie, czy gdzieś wspomniałam o tym na blogu, ale nie o tym tu dyskutujemy. Także nie wyciągaj wniosków z niczego.

      Cieszę się jednak, że wyprodukowałaś tak ogromnego hejta. To znaczy, że chociaż jeden cel został osiągnięty - wywołać w czytelniku poruszenie. :d

      A postów nie mam w zwyczaju usuwać, szczególnie z powodu jednej, anonimowej opinii. Mi on się podoba i zostanie.

      Pozdrawiam również.

      Usuń
  3. btw modernizacja komentarzy? widzę, że ktoś tutaj wprowadza cenzurę. nie fajnie. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystkie komentarze są dodawane. moderacja jest dla naszej wygody. :)

      Usuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...