poniedziałek, 10 grudnia 2012

Moc plotki.


Dzisiaj będzie poważnie, bo dziś napiszę o plotce. A plotka to nie byle głupota i nie powinno się jej tak postrzegać. Każdy z was pewnie słyszał jakąś plotkę na swój temat. Może ktoś jakąś na kogoś rozpuścił. Albo był jednym z ogniw w łańcuchu plotki. Ja spotykałam się z plotkami dość często w różnych sytuacjach, więc myślę, że mogę co nieco na ten temat napisać.

Jak tworzy się plotka? Gdy słyszymy jakąś wyrwaną z kontekstu informację i przekazujemy ją dalej, nie sprawdzając, czy jest ona zgodna z prawdą. Albo dowiadujemy się o niej już od kogoś, kto był tym pierwszym plotkowym ogniwem. Często jest to ktoś "zaufany"... I mówimy kolejnej osobie, a tamta następnej. 


Wyobraźmy sobie pewną sytuację. Mamy przyjaciela. Dowiadujemy się od kogoś, że ten przyjaciel nas chamsko obgaduje za naszymi plecami. Natomiast gdy spotykamy się z tą osobą, wszystko jest w porządku. Choć ciężko nam uwierzyć, że mógłby opowiadać jakieś brednie o nas, czujemy tę nutkę niepewności. Trochę boimy się cokolwiek nowego powiedzieć, bo nie wiemy, czy możemy mu ufać. Czujemy się też obrażeni. Przestajemy się do niego odzywać. Przyjaciel pyta, czy wszystko ok. Rozzłoszczeni jego udawaniem, że nic nie wie, kłamiemy, że tak. I powoli, powoli. Aż w końcu nagle kontakt się jakby urywa. Jesteśmy wściekli i stwierdzamy, że to wina przyjaciela. My-biedni, jak mógł nas zdradzić. JAK MÓGŁ.

Jeżeli pogłoska jest prawdziwa, wszystko jest w porządku. „W porządku” raczej. Pod tym względem, że sprawa jest w zasadzie jasna i wiemy, co się dzieje. Przyjaciel okazał się idiotą niewartym zainteresowania. Ale…

Co jeśli jednak jest to nieprawdziwa pogłoska?

Nasz przyjaciel nagle zauważa, że nasz uśmiech nie jest tak promienny, jak był.  Staje się wymuszony i niechętny. Przyjaciel zaczyna czuć się ignorowany. Nie wie, co się dzieje. Ale stwierdza, że skoro przyjaciel nie chce z nim rozmawiać… To może ma powód… Ale jednak w końcu pyta, co się dzieje… A my mówimy „wszystko super, wydaje ci się”. Wierzy więc, że mówimy prawdę. Aż nagle drogi się rozchodzą. A przyjaciel stwierdza, że to jego wina i że nie chce się narzucać. Koniec przyjaźni.

Nikt nie wie, o co chodzi. Bo nikt nie chce zapytać. Porozmawiać twarzą w twarz. My czujemy się urażeni, przyjaciel – zignorowany. 

A pewnego dnia przyjaciel dowiaduje się prawdy. Ktoś mu mówi o plotce, jaką puszczono. I jedyna jego reakcja to:



Tylko zwykle jest już wtedy za późno, a w dodatku gość stwierdza, że jego przyjaciel był beznadziejny, skoro w takie pierdoły uwierzył.

Może inna sytuacja. Ostatnio czytałam o niej w Newsweeku ze dwa tygodnie temu. W jakiejś szkole poszła plota, że uczennica sypia z nauczycielem. Oboje byli niewinni i do niczego nie doszło. Dziewczyna się zabiła, cała wina spadła na nauczyciela. Jego dom obrzucany jest jajkami, a o nim mówi całe miasto – jako o pedofilu i zboczeńcu. A facet nic nie zrobił. Nikt go jednak nie słucha. Nikt nie słuchał też dziewczyny. Bo po co. Bo tłum wie lepiej, choć wszyscy przyznają, że nikt nic nie widział konkretnego. Ale ktoś wyciągnął takie czy inne wnioski i wyszła z tego cała historyjka. Która bohaterom zniszczyła życie.

Plotka jest tak destrukcyjną formą, że wystarczy, że ledwie zaczepi o coś, a już jest to wkręcone w szereg kłamstw i zmyśleń. Ofiarą tu są ludzie często niewinni, a jeszcze częściej – kompletnie nieświadomi sytuacji. Orientują się w momencie, gdy ludzie, często pozorni przyjaciele i dobrzy znajomi przestają patrzeć im w oczy. Gdy udają, że nie słyszą, gdy się do nich mówi. Kiedy zamiast uśmiechu na ich twarzy pojawia się krzywy grymas. A to bardzo boli.

„Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć.”
J.K.R.

Ciężko jest wyjaśnić sytuację, gdy ludzie są na nas źli. Bo albo nas ignorują, albo zirytowani naszym „udawaniem” mówią „nie no skąd, wszystko cudownie”. A plotka rośnie i nabiera siły. Ludzie coraz bardziej się zniechęcają. Aż w końcu zostajemy sami. Czujemy się odrzuceni, mamy poczucie krzywdy. A potem przychodzi znieczulica. I jest nam wszystko jedno, często dlatego, że nie wierzymy, że już cokolwiek się może zmienić. I albo jest ona dobra dla nas - czyli robimy swoje i się nie przejmujemy, albo niszcząca -> pesymistycznie patrzymy w przyszłość i się zamartwiamy. 

Moja rada: najlepsze wyjście, jakie poznałam – rozmawiać. Dużo rozmawiać. Jeżeli przyjaźń jest prawdziwa, to podstawa. Pytanie – „co się dzieje, dlaczego tak się dzieje?”. I odpowiedź – „słyszałem coś i chciałbym dowiedzieć się, jak było”. Należy wyjaśnić sytuację. Twarzą w twarz. Odważnie pójść, i zapytać – „obgadałeś mnie?”. Nie można się wstydzić, nie można się BEZPODSTAWNIE złościć. Nie można kłamać i udawać. Przyjaźń to szczerość i uczciwość, nawet, gdy boli. To rozwiązywanie problemów wspólnie. A skoro problem podobno stworzył ten przyjaciel – należy iść i go wyjaśniać u źródła. Nie u przekaźników. I jeżeli dana osoba faktycznie coś złego na nas powiedziała – należy się przyznać. Każde kłamstwo ma krótkie nogi. Mama mi to wpaja odkąd pamiętam i jeszcze nigdy nie było sytuacji, by jakieś moje kłamstwo nie wyszło na jaw. Oczywiście pomijając głupie, drobne kłamstewka, które kompletnie nie mają znaczenia. Ale dlatego staram się unikać kłamstw. Bo kłamanie nie ma sensu.


Z plotką jest związany pewien problem, w którego rozwiązaniu kluczową rolę gra zaufanie i wiara. Plotkę rzadko kiedy można obalić, jak mit. Na plotki rzadko są dowody. Jeżeli dojdzie do konfrontacji między nami, a przyjacielem, możemy co najwyżej wierzyć i mieć nadzieję, że przyjaciel mówi prawdę. Bo nikt nam nie da twardych argumentów zaprzeczających pogłoskom. Tu walczy słowo przeciwko słowu. I to już od nas zależy, komu uwierzymy. Bo na to nie ma jednego przepisu. Nie ma sposobu, jak rozpoznać, kto mówi prawdę, poza oczywistymi wyjątkami – np. gdy mamy do czynienia z mitomanem. Sprawa wymaga od nas przemyślenia i zastanowienia się, komu wierzyć. Kto zasługuje na zaufanie, a kto nas oszukał. Kto popełnił błąd. I czy zrobił to celowo.

Podsumowując... Rzucając oskarżenia, zastanówmy się nad ich skutkami. Zastanówmy się, czy na pewno są prawdziwe. I czy nie zrujnują życia komuś niewinnemu. Bo zniszczyć to, co człowiek ma jest łatwo. A odbudować – bardzo ciężko. A plotka najbardziej niszczy właśnie ludzi, od środka. 

Jeżeli słyszymy coś na swój temat, mamy dwie opcje.




1. Ignorujemy. Olewamy. Robimy swoje i pozwalamy, by ktoś gadał o nas głupoty. Skupiamy się  na tym, że prawdziwi przyjaciele nie uwierzą w takie coś. Nic sami nie wyjaśniamy. Zajmujemy się sobą. Aż sprawa ucichnie, a jak nie - to trudno.




2. Idziemy do źródła. Nie obrażamy się, nie robimy dzikich awantur. Prosimy o rozmowę i wyjaśniamy sytuację krok po kroku. Próbujemy wszystko załagodzić i wytłumaczyć.

Często w plotkach okazuje się, że ktoś coś po drodze przekręcił, źle usłyszał lub źle zrozumiał. Ale oskarżenie pada i idzie w świat. Czy naprawdę chcemy krzywdzić ludzi i ich tracić przez błędy nasze i innych?

Szczera rozmowa jest lekarstwem na wszystko i mocno w to wierzę. Często gorzkim, ale gorzkie lekarstwo najlepiej leczy.





6 komentarzy :

  1. fakt, zauważyłam ostatnio tendencję, że coraz częściej ludzie bardziej angażują się w cudze życie niż we własne, to przykre,. nie wiem, jak beznadziejne życie trzeba prowadzić, żeby zajmować się głupimi plotami.
    ja tego nie uznaję. gdy słyszę coś o znajomych pytam wprost i cenię ludzi, którzy słysząc coś o mnie zwracają się do mnie z prośbą o potwierdzenie, a nie przekazują dalej. tu chodzi o coś więcej niż dobre imię - o ZAUFANIE.
    w ogóle nie wyobrażam sobie, jak można obrazić się na przyjaciela słysząc pogłoski, że nas obgaduję.

    haha, przypomniało mi się, że kiedyś była dziewczyna mojego C. rozpuściła po szkole plotki, ze jestem w ciąży ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta była dziewczyna miała w ogóle bogatą wyobraźnię z tego co pamiętam. :D Mogłaby zacząć pisać książki albo coś. :D

      Wierz mi, że można. Też to dla mnie niesamowite, ale tak bywa. Ostatnio mnie taka sytuacja spotkała. :)Także tekst pisany w dużej mierze z autopsji.

      I cieszę się, że mamy w tej kwestii takie samo zdanie - ja też idę i wyjaśniam sytuację, bo nie lubię niedomówień i jakiś nieuzgodnionych treści.

      Usuń
    2. no miała ;) a wiesz, że wzięła ślub z chłopakiem, którego znała pół roku? i nie jest podobno w ciąży! (to sprawdzona informacja, więc nie plotkujemy, nie? ^^)

      oj, dla mnie to nie przyjaźń. przyjacielowi trzeba wierzyć i ufać.

      mówiłam, że gdybyśmy się postarały i mieszkały bliżej mogłybyśmy być cudownymi przyjaciółkami :P

      Usuń
    3. szczerze mowic, spodziewalas sie czegos innego po niej? ;) ja za to sie dziwie ze nie dostaliscie zaproszenia na slub :)
      dla mnie juz ten nie, nawet oficjalnie :)
      to prawda :3

      Usuń
    4. nie spodziewałam się w życiu, bo jeszcze na studniówce skakała mi do gardła :D też się dziwię!

      czeba się postarać! <3

      Usuń
    5. haha, tacy ludzie sa smutni. :D
      jasne :3

      Usuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...