niedziela, 15 grudnia 2013

Minął już rok - i jaki to ma sens?

Nawet nie zauważyłam momentu, w którym okazało się, że nasze pisaniny mają już rok. Nie sądziłam szczerze mówiąc, że uda nam się do tej chwili dotrwać. Jestem mocno sceptyczna jeśli chodzi o takie rzeczy, ale jednak - jest już 15 grudnia 2013, a my wciąż tu jesteśmy. :))

2 grudnia 2012 wrzuciłyśmy pierwszy post. Do tej pory wrzuciłyśmy wam w sumie 62 teksty. Jeszcze więcej wyprodukowałyśmy w międzyczasie. W większości refleksyjne, bo takie lubimy najbardziej. W naszym imieniu podziękuję wam za ten cały czas. Za wszystkie miłe słowa tu czy prywatnie. To bardzo fajne uczucie, gdy piszemy coś, co ma potem wpływ na was i wasze życia. :)

Blog nie jest dla mnie tylko formą spędzania czasu. Nie potrzebuję dodatkowych zajęć - nigdy się nie nudzę i zawsze umiem zorganizować sobie czas. Wykorzystać go do granic możliwości. :) Po co więc to wszystko?

Nie wiem, czy wam mówiłam, wydaje mi się, że tak - piszę od lat. Od dziesiątego czy jedenastego roku życia na pewno. Moje pisaniny jakośtam ewoluowały, dojrzewały razem ze mną. Jako, że u mnie w życiu ludzie, przyjaźń, miłość i inne równie intensywne uczucia są najważniejsze, tematyka niewiele się zmieniła - forma za to bardzo. Od prostych, dziecięcych pamiętników, w których wzdychałam do klasowego pajaca, aż do wierszy, które mocno trzymają poziom i w których w sumie wciąż do jakichś pajaców wzdycham, ale przynajmniej jest to dobre technicznie. :D

Jednak jak wiersze piszę od chyba 2009 roku, tak publicystykę zdarzało mi się zaledwie sporadycznie liznąć. Jakoś chodził mi zawsze ten pomysł po głowie, ale po co go realizować, skoro nie miał kto mnie czytać? Teraz jesteście wy i jest to ogromnie dla mnie ważne. Fakt, że piszę o czymś, co wy rozumiecie. I że macie podobne poglądy. A nawet jeśli różne - że jesteście osobami na tyle dojrzałymi, że potraficie dyskutować i dobrze wyrażać swoją odmienną opinię. Dyskusje też są ważne. Dlatego zawsze zachęcałyśmy was do komentowania - własnego zdania nie wolno się bać! Trzeba je tylko odpowiednio ubrać. :)

To, że nasze posty były tak ciepło przez was przyjmowane dały mi bardzo dużo pewności siebie w tym temacie. Jest też sporo osób, którym pokazałam swoje wiersze i dyskutowałam na temat pisania. To ogromne doświadczenie naprawdę pomogło mi poprawić poziom swojej publicystyki, ale przede wszystkim poezji. Jestem naprawdę zadowolona z tego, co się stało z moimi wierszami. Wcześniej wychodziłam z założenia, że tekst musi być pisany na raz i poprawki sprawiają, że staję się mniej "artystyczna" i mniej wartościowa przez to. Uświadomiono mi, że to nieprawda. Teraz bawię się słowami, bawię się formą. Nie boję się też wprowadzać do tekstów nowości, które nawet rozumiem tylko ja. Sprawia mi to o wiele więcej radości i daje więcej ukojenia. 

Pisanie publicystyki wzmaga też myślenie. Był moment, w którym miałam ochotę olać bloga, bo po prostu nie wiedziałam, o czym pisać. Nauczyłam się więc czerpać inspirację z życia. Ale nie mogę wam przecież po prostu opisywać danych sytuacji - więc musiałam nad nimi pomyśleć, wyciągnąć wnioski. Często coś nowego też wpadało mi do głowy podczas opisywania tutaj jakiejś rzeczy. Nieraz pomogło mi to w życiu. 

Dodatkowo, gdy zapisze się jakąś rzecz, myśli się porządkują i układają w jakąś całość. Potem też łatwo wrócić do wyciągniętych przez siebie wniosków. Zdarza mi się czytać jakieś stare posty, które wrzucałyśmy i wnioski, które wyciągałyśmy z danego tematu również nieraz mi pomogły. 

Szczególnie w chwilach załamania, gdy jest naprawdę zbyt ciężko. Stare teksty uświadamiają mi, że ja dobrze wiem, co w danej sytuacji mam zrobić i bezsensownie daję się pokonać bólowi. Chociaż wiem, co jest dobre. Pisanie to też forma radzenia sobie z bólem. Jak jest ciężko, to się dużo myśli. Cierpienie sprawia, że nie możemy się oderwać od danego tematu. Wyciągamy wnioski. A one potem trafiają na bloga. :) Dlatego właśnie często lawinowo idą jakieś tematy i łączą się ze sobą. Bo to idzie jak domino.

Koniec końców - mimo początkowych ogromnych obaw bardzo się cieszę, że mamy ten mały kawałek sieci dla siebie. Naprawdę przynosi mi to dużo radości i Sarze również. Cieszę się też, że nie krępuję się już mówić o tym, że piszę. Wiem, że ludzie różnie to postrzegają, ale to jest nieodłączna część mnie. Taka jestem. Zawsze uwielbiałam pisać i zawsze będę to robić. :) Mam też wrażenie, że blog to jedynie jeden z kamieni milowych na mojej jeszcze długiej pisarskiej drodze. Ale kto wie. :)

Miłej niedzieli! I jeszcze raz dziękuję za to, że jesteście.




3 komentarze :

  1. Spoko Mordo Twoje teksty rządzą !! P.

    OdpowiedzUsuń
  2. sto lat! :)
    wiesz, jakby tak się skupić pisanie ob z nas i wielu naszym znajomym dało naprawdę wiele - siebie! poznałyśmy się przez pisanie i pisanie wciąż nam towarzyszy :)
    nie wiem jak Ty, ale ja moich wirtualnych przyjaźni nie oddałabym za nic! mimo wielu rozczarowań etc wciąż miło mi się kojarzy ten okres życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda! mi też się ten okres miło kojarzy, aczkolwiek... po latach zostałaś mi chyba tylko ty. wszystkie kontakty prędzej czy później się rozpadły. z różnych powodów. :) ale tak już jest. fajnie było generalnie.

      Usuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...