piątek, 27 grudnia 2013

Jak jest miłość, to jest miłość.

Nie wiedziałam, jak zacząć ten post. Gdy wreszcie wpadł mi do głowy jakiś pomysł, oczy mi się zamykały, w słuchawkach w kółko leciało zapętlone, agresywne „Hospital for Souls” a zegarek wskazywał drugą w nocy.
Uznałam, że najprostsze rozwiązania są najlepsze.

Są w życiu rzeczy, których jesteś pewien. Nie będę tu rozważać wyjątków; jest szansa jedna na trylion, że nim jesteś. Nie łudź się. Życie jest prostsze, niż sądzisz.
Rzeczy tak pewne jak to, że trawa jest zielona, niebo niebieskie, słońce żółte a krew czerwona. Nikt się nie zastanawia nad oczywistościami. Rzecz jasna – życie sobie ludzie uwielbiają komplikować. Wtedy zauważają – trawa podczas suszy jest żółta, niebo w nocy czarne, słońce o zachodzie czerwone a krew jak zaschnie robi się brązowa . I po co to wszystko? Po co wchodzić w takie szczegóły i to analizować?

SPRAWA

JEST

PROSTA
jak parasol, jak mówi moja profesor od biologii. :)

Jeśli kogoś kochasz, to kochasz. Jeśli nie kochasz, to nie kochasz.  
Jak ci zależy, to zależy, a jak nie, to nie.
Nie ma wahania pomiędzy tymi stanami.
Kochasz, albo nie kochasz. Zależy, albo nie zależy.
Prosta sprawa. Czarno-biała.


Będę tu tych dwóch wyrażeń używać zamiennie, bo sprawa tyczy się miłości, przyjaźni, koleżeństwa i wszystkiego generalnie.

Jeśli kogoś kochasz, nie poddajesz się stwierdzając, że nie jesteś dla tej osoby dostatecznie dobry. Nie poddajesz się mówiąc, że zasłużyła na coś lepszego. Jeśli ci zależy i dochodzisz do takiego wniosku, chcesz to zmienić – dla tej osoby, bo ją kochasz, i dla siebie – bo każdy człowiek chce mieć to, co najlepsze. 

Jeśli kogoś kochasz, nie robisz mu krzywdy. Ani nie wbijasz mu noża w serce, ani w plecy. Grasz fair. Nawet jeśli zdarzają ci się potknięcia, podnosisz się. Z godnością naprawiasz błąd. Jeśli ci zależy, wywoływanie bólu w drugiej osobie jest dla ciebie po prostu okropne. To twoja porażka. I nie, nie chodzi o to, że siedzisz i „Boże, wyśmiałem jej nową sukienkę, przegrałem życie” – tylko o to, że jest ci źle z samym sobą po twoich słowach.

Jeśli kogoś kochasz, nie ma żadnego „mam ciężki okres”, „boję się związku”, „nie jestem na niego gotowy”. Jeśli kochasz, to nie masz ciężkiego okresu, nie boisz się związków i jesteś na niego gotowy. A jeśli na skutek jakiejś traumy czy czegokolwiek tak jest, to bierzesz drugą osobę za rękę, którą do ciebie wyciąga. Bo na bank wyciąga – tylko jeśli nie kochasz, to jej nie widzisz albo nie chcesz dostrzec. I gdy kochasz, to wychodzisz z tego razem z tą osobą. Nie grzęźniesz w tym błocie dłużej. Bo wiesz, że to błoto. Jeśli ci zależy, nie narażasz na to drugiej osoby. I nie opowiadasz jej bajek. Jesteś szczery.

Jeśli kogoś kochasz, nie odchodzisz, bo się rozmyśliłeś. Bo się nie rozmyślasz. Jeśli kochasz, pożegnanie tej osoby to najgorsza rzecz, jaka mogłaby ci się trafić. Nie wyobrażasz sobie dnia bez tej osoby, więc jak chciałbyś wyobrazić sobie życie bez niej? Jeśli ci zależy, nie chcesz tego kogoś tracić. I żaden powód nie jest na tyle dobry, by naprawdę tę osobę opuścić. Nie ma tu żadnego „mniejszego zła” i „dla twojego dobra”. Nie umiesz zadbać o swoje dobro, to nie zabieraj się za dobro innych. :)

Jeśli kogoś kochasz, nie odkładasz go na później. Szanujesz jego czas i jego uczucia tak, jak szanujesz swój czas i swoje uczucia. Nie oczekujesz, że druga osoba będzie czekać, aż ty sobie wszystko poukładasz. Nie planujesz odejścia, a potem powrotu. Jesteś albo nie. Nie ma opcji „teraz nie, ale za dwa miesiące tak”. Nie przedstawiasz tej opcji drugiej osobie bo wiesz, że poczuje się jak śmieć i zrozumie to jako „jesteś spoko, ale trochę mi się znudziłeś/znudziłaś, więc pójdę do innego/innej, a potem jak mi się zachce, wrócę” Miłość jest bezwarunkowa. Jeśli ci zależy, nic nie stoi na przeszkodzie. Ty sam sobie te przeszkody ustawiasz albo wyolbrzymiasz.

Jeśli kochasz, to teraz dobrze wiesz, kogo. Jeśli ci zależy, właśnie teraz o tej osobie myślisz. Jeśli nie kochasz i ci nie zależy, być może wiesz, kogo traktujesz jak taką opcję.

Mam nadzieję, że nie jesteś osobą, która popełnia jeden z czterech wyżej wypisanych grzechów. I mam też nadzieję, że nie jesteś osobą, której ktoś coś takiego robi.

Jeśli postępujesz tak, jak to opisałam, mam jedną radę.


Jeśli zaś jesteś osobą w ten sposób traktowaną, również mam dla ciebie jedną radę.


Zastanów się, co ty robisz z życiem innych ludzi lub, co gorsza, ze swoim.

W pierwszym wypadku – jak możesz być tak bezdusznym i tak obłudnym człowiekiem. Weź się w garść i podejmij jakąś męską decyzję, a nie się miotasz jak dziecko we mgle i zmuszasz innych do tolerowania tego. Zmuszasz, bo ich wiążą jak łańcuchy uczucia do ciebie, które na 99% TY wywołałeś. Więc tak, jesteś za to odpowiedzialny. Przez ciebie ktoś teraz siedzi i płacze – miej tego świadomość i ponieś konsekwencje swojego zachowania. Jak dorosły którym jesteś lub zaraz będziesz.


W drugim wypadku – czemu to sobie robisz? Czemu tkwisz w tak toksycznych relacjach z innymi ludźmi? Im na tobie nie zależy. Oni cię nie kochają. Zrozum to i odejdź. Znajdź człowieka, który będzie wobec ciebie uczciwy i który nie będzie sprawiał, że czujesz się tak, jak się czujesz. Ludzie mają sprawiać nam radość i my mamy sprawiać radość innym. Po co ci w życiu ktoś, kto powoduje, że płaczesz? Jeśli nie jesteś masochistą emocjonalnym (a na pewno nie jesteś) to ogarnij siebie i swoje życie i MOVE ON. I przestań mówić, że to za trudne.

Wszystko jest dla ludzi. Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko trudne.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękujemy za wszystkie komentarze!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...