niedziela, 3 marca 2013

Pomagajmy!

Dzisiaj w ramach odpracowania sobotniej niedyspozycji piszę sama, dając Sarze trochę wolnego. :) Chciałam wam dać post, który będzie miał dla mnie duże znaczenie w tygodniach miesiącach. Mam nadzieję, że sami też będziecie mogli skorzystać i że zachęcę was do zapisania się! 


Jak wiecie, 1 marca miałam swoją osiemnastkę. Wyczekiwałam tego dnia nie tylko ze względu na oczywistości (niezależność, odpowiedzialność za siebie, każdy wie, o czym mówię :) ), ale także dlatego, że są sprawy, których nie mogłam załatwić dlatego, że nie byłam pełnoletnia. Teraz przekroczyłam tę „magiczną” barierę i mogę poświęcić się rzeczom, które mają dla mnie największe znaczenie.

Jak również wiecie, albo się dowiecie za sprawą tego, co z Sarą zamierzamy tu niedługo zamieścić, jestem w klasie biologiczno-chemicznej i moim nadrzędnym celem jest dostanie się na wydział lekarski bez względu na wszystko. Czuję, że jest to moje powołanie. Od dziecka byłam osobą empatyczną, współczującą i lubiącą pomagać innym. Jednak poza działaniem w charytatywnych zbiórkach pieniężnych w szkole, WOŚP, pakowaniu paczek świątecznych i temu podobnych nie miałam zbyt wiele możliwości. Ogólnie nie przepadam za typowym wolontariatem... Źle się czułam w takiej roli. Chciałam też zrobić coś większego. Należę także do osób, które są mimo wszystko bardzo zdecydowane, uparte i zdeterminowane w swoich działaniach, jeśli bardzo czegoś chcą. Ja, będąc w 1 gimnazjum porzuciłam ideę podążania ku dziennikarstwu i poczułam, że moje „biolchemowe” geny (moja mama i jej brat pracują w służbie zdrowia, a dodatkowo zarówno ciocia jak i kuzynki pracują/kształcą się w naukach przyrodniczych). I choć bardzo się zapierałam przed medycyną zmieniłam w końcu zdanie i teraz nie wyobrażam sobie siebie gdziekolwiek indziej. Dlatego też nie powinniście się dziwić, gdy wam teraz napiszę, że już wtedy podczas jakiejś rozmowy postanowiłam sobie, że po 18 urodzinach zapiszę się do kilku organizacji zrzeszających dawców czegokolwiek, co może uratować życie. Bo organizacji jest wiele. Ale o tym za chwilę.

Jaki jest cel tego postu? Chcę was doinformować oraz przekonać do przyłączenia się do mojej „działalności”. Chcę wam pokazać, że pomoc to nie tylko „nudne” zbieranie pieniędzy do puszek. To cała masa działań, z których powinniśmy być dumni i które powinniśmy promować.
Zacznę od początku.

przeszczep narządów
Pierwszą stroną, jaka mi wpadła w oko już jakieś kilka miesięcy temu była strona www.dawca.pl. O co chodzi?

Dawcy organów to nie tylko motocykliści. Zgodnie z normami i obyczajami w Polsce, po śmierci każdej rodzinie zadawane jest pytanie – czy można pobrać od zmarłego narządy do przeszczepu? Rodzina może się zgodzić, bo w końcu kto potrzebuje wątroby po śmierci? Ale może także odmówić – a przekonania są różne, czy to na polu religijnym czy czysto ideowym. Tak czy tak, decyzja należy do najbliższych, chyba że dana osoba za życia wpisała się do Krajowego Rejestru Sprzeciwów. Wtedy bez względu na to, co rodzina powie, narządy nie zostaną pobrane.


Pomyślicie – to trochę smutne, myśleć o śmierci już teraz. Przemknęła mi przez głowę taka myśl, gdy rozrywałam kopertę… Bo nikt nie chce umierać. Ale każdy będzie musiał. A ja chcę, by śmierć była kolejną „dobrze wykonaną” rzeczą w moim życiu pod względem tego, co przyniesie.


Ja wiem, że moi rodzice, gdyby jutro potrącił mnie autobus, zgodziliby się moje narządy oddać, bo doskonale znają moje poglądy na ten temat. Mam też nadzieję, że mój przyszły mąż też by je znał i szanował. Jednak chciałam zrobić to oficjalnie i nieodwołalnie.  Dlatego jakieś dwa tygodnie przed 1 marca zrobiłam pierwszy krok – zamówiłam na stronie www.dawca.pl swój zestaw dawcy – czyli opaskę i kartę z oświadczeniem woli. 18 lat nie jest wymagane. Kosztowało mnie to 10zł i zostało dostarczone w terminie (30 dni od daty zaksięgowania przelewu).


logo krwiodawcy

Druga sprawa to dawcy krwi, do których można się zapisać dopiero od 18 roku życia. W Warszawie punkt oddawania krwi znajduje się na Saskiej na Pradze. Krew można oddawać kilka razy w roku, a za każde pobranie otrzymujemy czekolady. :) Myślę, że dawstwo krwi nie wymaga żadnej odporności na ból czy jakiejś szczególnej odwagi. Wydaje się, że to niewiele w porównaniu z oddawaniem szpiku czy czegokolwiek, ale krew też jest bardzo potrzebna. Dodatkowo warto pamiętać, że np. przy zbiórkach krwi dla danej osoby istnieje możliwość oddania krwi jakiejkolwiek grupy oraz z dowolnym wskaźnikiem Rh. Wystarczy zaznaczyć, dla kogo chcemy oddać krew i zostanie ona zamieniona na właściwą. Zapraszam po więcej informacji na www.krwiodawcy.info. Szczególnie zachęcam osoby mające grupę 0 Rh -, gdyż takiej krwi bardzo brakuje. :)


Trzecią rzeczą, którą już zrobiłam, choć jeszcze nie do końca, to zapisanie się do dawców komórek macierzystych, do czego też potrzebna jest pełnoletność.

Czym są komórki macierzyste? To komórki ciała, które są zdolne do wielu podziałów i wyspecjalizowania się w każdym kierunku. Dlatego oddając je możemy bardzo pomóc drugiej osobie. Warunkiem jednak jest zgodność genetyczna, z czym jest większy problem.
Jak wygląda procedura? Są dwa sposoby pobrania tych komórek – z krwi obwodowej, co jest mniej kłopotliwe, oraz, w rzadkich przypadkach, z talerza kości biodrowej pod pełną narkozą. Na pewien ból się trzeba nastawić… Szansa znalezienia genetycznego bliźniaka z białaczką jest dość niewielka, ale warto się zapisać i pomóc drugiej osobie, jeśli się już taki bliźniak znajdzie.
Jak się zgłosić? Rejestracja na tej stronie: www.dkms.pl. Po wypełnieniu formularza przychodzi do nas paczka z zestawem do pobrania wymazu z jamy ustnej. Odsyłamy to i czekamy. :)

Właściwie przy tym punkcie wahałam się najbardziej... Bo jestem bardzo wrażliwa na ból, a oba zabiegi w jakimś stopniu go powodują. Natomiast uznałam, że jeśli się zgłoszę, to jeśli znajdzie się mi genetyczny bliźniak, to na pewno komórki oddam. Nie biorę pod uwagę możliwości odmowy, bo odebranie tej osobie nadziei byłoby dla mnie straszne... Niemniej jednak jeśli dostanę telefon z informacją o potencjalnym biorcy - na pewno będzie to dla mnie stresująca chwila. Ale czyjeś życie jest więcej warte. :)


Mam nadzieję, że gdy nadejdzie wasza 18 przemyślicie swoje życie pod kątem pomagania innym i zgłosicie się do jednej z tych organizacji. A jeśli już macie 18 za sobą - może teraz warto kliknąć i się zapisać? A może znacie jakąś inną stronę takiej organizacji? Jeśli tak, dajcie mi znać, bo bardzo chętnie się do takiej pomocy zgłoszę. Pamiętajcie, tu w grę wchodzi ludzkie życie. A zgodnie z tym, w co wierzę:




4 komentarze :

  1. Jak dobrze, że myślicie o innych. Od pewnego czasu wybieram się oddać krew ale obawiam się, że nie zakwalifikują mnie, możliwe, że za mało ważę. Za to mam znajomych, którzy regularnie oddają krew. Teraz potrzebna jest moda na pomoc drugiej osobie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba ważyć powyżej 50kg z tego, co wiem :) a tak czy tak zawsze warto spróbować :) i zgadzam się! /M

      Usuń
  2. Szkoda tylko, że wiele osób odpada z większości akcji, bo jednak trzeba być 'wyjątkowym' ;) Trochę takim ideałem, bo jednak ja jestem na krew za chuda i mnie bardzo niemiło z tego powodu potraktowano. Co do szpiku, to ponoć osoby z astmą są wykluczone. Ja mam alergię, ale na formularzu było napisane 'czy chorujesz na alergię/astmę'. Więc chyba to pytanie mnie dyskwalifikuje, bo nawet nie dostałam telefonu z odpowiedzią czy mogę być dawcą. :(
    Może jak mi się coś stanie to chociaż bebechy się nadadzą :D
    Za to z pomagania zostało mi odradzone i to mocno - oddawanie zwłok na akademię medyczną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz co, w przypadku takich wątpliwości faktycznie trzeba tylko pytać. albo nagabywac o odpowiedz :D
      ah faktycznie, to tez jest mozliwe. tego bym na pewno nie zrobiła. może to podobne jak oddawanie organów, ale no jakoś niebardzo mi to pasuje... może też trochę tu religia ma wpływ.

      Usuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...