czwartek, 3 stycznia 2013

Porozmawiajmy o 2012 roku!






Witajcie w Nowym Roku! Dzisiejszy post chcemy poświęcić na podsumowanie naszego roku i na nasze postanowienia. Wrzucimy wam też parę naszych zeszłorocznych odkryć, byście mogli zobaczyć, co robiłyśmy, co polubiłyśmy i co najlepiej pamiętamy. Będzie trochę osobiście, trochę prywatnie. Postaramy się też, by było radośnie i pozytywnie! Zapraszamy. :)








Kilka najważniejszych, najmilszych, najlepiej zapamiętanych rzeczy:

Magda:

Ten rok nie był moim rokiem, ale z każdym miesiącem chyba stawał się lepszy. :)

Wiele się wydarzyło, ale wiele mi w pamięć nie zapadło. Na początku roku po raz pierwszy pracowałam na promocji. Było męcząco, było nudno, było zimno - ale gdy dostałam pierwszą wypłatę, byłam z siebie bardzo dumna. 


Potem nadeszły moje urodziny! Pamiętało o mnie bardzo wiele osób i sprawiło mi to ogromną radość. Miałam piękny tort, dostałam niesamowite prezenty, cudowne życzenia i naprawdę miło wspominam tamten dzień.Uwielbiam takie niespodzianki, są naprawdę od serca. To było cudowne uczucie - wracać do domu, obładowana torbami, z balonem w ręku i szerokim uśmiechem na twarzy. :)


Majówka - spędziłam cały dzień ze swoją ówczesną przyjaciółką. Nie było w tym dniu nic niezwykłego, ale był pełen uśmiechu, radości, była piękna pogoda i siedzenie razem nad Wisłą było o wiele przyjemniejsze, niż mogłam się spodziewać. Opalałyśmy się, rozmawiałyśmy, a potem zmęczone i głodne wróciłyśmy do niej na grilla. 


Ach, i chwilę później był ten dzień, gdy robiłyśmy naszym mamom koszulki na Dzień Matki. Taki miły dzień. :)


W tym czasie też wygrałam karnet na Ursynalia, który ostatecznie sprzedałam i kupiłam bilet jednodniowy - gdyż zależało mi tylko na Billy Talent. :) Chociaż koncert nie był zachwycający, jednak zrzucam to na fakt, że średnio podobała mi się trzecia płyta i z tego powodu było mniej szaleństwa, niż na koncercie poprzednim. :) Tak czy tak, było to kolejne fajne przeżycie i dobrze się bawiłam z nowopoznanymi ludźmi.


Wakacje, jak wakacje. Najwięcej się działo w sierpniu. Tu nie mogę wspomnieć o pierwszych weekendach - przepracowanych, ale w duecie z Sarą. :) W niedzielę nie miałyśmy już klientów ani próbek i całe 6 godzin kręciłyśmy się po naszym dziale i rozmawiałyśmy. To był chyba taki przełomowy moment w naszej znajomości. :) Świetny dzień i świetnie nam się pracowało razem.




Pod koniec sierpnia po raz drugi już odwiedziłam Chorwację. Wyjazd nie tylko był odpoczynkiem przed szkołą, ale także od wielu spraw, które bardzo mnie dręczyły. Pozwolił mi nabrać dystansu do wielu rzeczy i oderwał mnie od codzienności. Pierwszy tydzień był świetny - cudowna pogoda, piękne miasta, dużo radości, mili ludzie. Było dużo słońca, dużo schodów i dużo winogron. :) Drugi tydzień był już gorszy z powodu kiepskiej pogody, dość nieciekawych wycieczek i nieprzyjemnego incydentu z biurem podróży. Powiem wam jednak - jak do Chorwacji, to tylko Dalmacja środkowa lub południowa - miasta na Istrii nie są tak piękne, jak tam. :) Choć Poreć mnie oczarował! Pamiętajcie też, by iść na lody - nigdzie nie są tak pyszne, tak duże i tak tanie, jak w Chorwacji. A w morzu uważajcie na jeżowce i by się przypadkiem nie zachłysnąć wodą. ;)


I nadeszła druga klasa liceum. Zaprzyjaźniłyśmy się z Sarą i razem stawiamy czoła przeciwnościom, które nas każdego dnia spotykają. Dalej też pracowałyśmy - spędziłyśmy dwa fantastyczne piątki, które poza tym, że były świetne, nauczyły też mnie paru rzeczy i choć nie wszystko bym powtórzyła, nie żałuję. Na koniec roku - założenie bloga. :) Przez weekend gościłam też moją dawno niewidzianą przyjaciółkę, z którą spędziłyśmy bardzo miło czas. Potem zaś mój kolega pokazał mi kilka ważnych rzeczy, o których zapomniałam w życiu, co dało mi mnóstwo siły, radości, nadziei i pozytywnej energii. Przeżyłam świetne, rodzinne i wesołe święta, potem urządziłam małą posiadówę dla znajomych - było genialnie! No i Sylwester u Sary - bardzo ciepły, bardzo przyjemny, bardzo pozytywny! :) Idealnie kończący ten rok.



Sara:
Oh, to był dla mnie mega intensywny rok. Dużo pracy, dużo nowych odkryć życiowych, że tak powiem. Wiele przygód, zabawy. Ciężko wybrać takie najważniejsze wydarzenia, które Wam opowiem. Ale spróbuję :)


Zacznijmy od tego pięknego początku roku kiedy mieliśmy, co prawda mroźną, ale prawdziwą zimę, nie to co teraz. Mój chłopak miał osiemnaste urodziny a ja z tej okazji rozpoczęłam przygodę z pracą. Razem z Magdą zostałyśmy hostessami. Powiem szczerze, że była to ciężka praca, ale jaka opłacalna! Duma mnie rozpierała kiedy mogłam wydać swoje własne, osobiście zarobione pieniądze na fajne rzeczy i nie musiałam naciągać mamy. Dzięki temu mogłam się wykazać i kupić ukochanemu xboxa. Tym optymistycznym akcentem  weszłam w 2012 r.

Potem była premiera "IGRZYSK ŚMIERCI". Matko, uwielbiam tą książkę i mówię szczerze, że jak prawdziwa fanka wraz z koleżankami <tak samo walniętymi na punkcie książki> zrobiłyśmy sobie koszulki. W nich poszłyśmy na premierę, pamiętam, że był mega ładny słoneczny dzień i świetnie się bawiłam. Film był genialny!
Koncert The Misfits w Proximie :) Było bardzo fajnie, byłam pod samą sceną. I choć główna gwiazda wieczoru się nie popisała to wszystkie supporty były dobre. Na tym koncercie zdobyłam najwięcej "łupów", pałeczki perkusisty z jednego zespołu i płytę innego. Ogólnie miła atmosfera i z chęcią bym to powtórzyła. Kiedy wyszliśmy z koncertu (ja z Bartkiem-moją drugą połową), padał taki drobny ale gęsty śnieg. Idąc w stronę Korotyńskiego zobaczyłam małego kotka. Takiego zmarzniętego i chudziutkiego. Niezbyt wiele myśląc wzięłam go ze sobą do domu. Nazwałam go Misfits na cześć owego zespołu. Parę dni później oddałam go w dobre ręce znajomego. Fajne wspomnienie :)

10 maja 2012, siedem dni po moich urodzinach uczestniczyłam w 3 w swoim życiu Sonispherze. Główny zespół METALLICA <3 
Już drugi raz byłam na ich koncercie a był jeszcze lepszy niż pierwszy. Stałam tylko pięć metrów od Hetfielda! Gdyby tylko złapać pałeczki Larsa, to chyba umarłabym z radości! Tak, wspaniałe przeżycia. Płakałam na tym koncercie ze szczęścia. Bardzo dobrze się bawiłam. Zresztą grał także Machine Head, który jest genialnym zespołem!  Hunter, Black Label Society także dali czadu, ale jednak wole Machine i Metallice.


Wakacje. Co to był za czas! Genialny obóz w Wołownie, z odjazdową ekipą, jak zawsze jeżdżąc konno. Te obozy pod Olsztynem to magiczny sprawa. Nie da się tego dokładnie opisać. To chwila kiedy całkowicie jestem sobą. Robię to co uwielbiam- jeżdżę konno. Spędzam z tak wspaniałymi ludźmi, że aż chcę krzyczeć z radości. Oglądanie horrorów do 2 w nocy a następnego dnia w nocy zabawa w podchody ;) Ogniska, śpiewy z gitarą, mnóstwo jedzenia i natury w czystej postaci.
To także czas, który mogę spędzić z moją przyjaciółką z Gdyni. Dlaczego to TAK DALEKO?!

No i obóz z ATN'em we Włoszech. Piękny kraj, piękny język, pyszne jedzenie. Żyć nie umierać. 
Z ciekawostek powiem, żebyście nie siadali w knajpkach jeżeli nie jesteście pewni czy nie trzeba za to płacić. Zawsze bierzcie ze sobą hektolitry picia- tam jest tak mega gorąco.
No i cieszcie się włoskimi specjałami - lody, pizza, spaghetti, wino! 
Nie można tego przegapić.





Wiem, że już i tak niesamowicie dużo napisałam i może nie chce Wam się tego czytać ale została jeszcze jedna bardzo bardzo ważna dla mnie rzecz, która rozpoczęła się w tym roku.

Podjęłam jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Zgłosiłam się do projektu Choćby Dla Własnej Przyszłości (www.chdwp.pl). Możecie przeczytać na czym to polega. Cieszę się, że mogę próbować choć trochę zmienić ten świat, który mnie otacza poprzez projekt społeczny. Jestem niesamowita szczęściarą, że właśnie mnie się to przydarzyło. Poznałam tam niesamowitych ludzi, którzy mają razem tyle chęci, że mogliby góry przenosić. Dowiedziałam się bardzo istotnych, przydatnych rzeczy. Dziękuję losowi za tą szansę, którą dostałam.

To tak z grubsza najważniejsze wydarzenia tego roku. Ciężkiego, owocnego, pracowitego 2012 roku. Żegnam go ze słodko-gorzkim posmakiem.


Rozczarowania i zachwyty:

Magda:
Rozczarowywałam się prawie wyłącznie ludźmi, często tymi, z którymi byłam bardzo blisko przez długi czas. Chyba to jednak była moja wina, bo za bardzo wszystko idealizowałam. Za bardzo tkwiłam w przeświadczeniu, że istnieją rzeczy czarne i białe. Brakowało mi też dystansu do wielu spraw. Dystansu, który teraz staram się zachowywać. Teraz już trochę się obudziłam z tej bajki, w której wszyscy są dobrzy i źli. To na plus. Poza tym, nabrałam trochę pewności siebie, której zawsze mi brakowało. Jestem bardziej zdecydowana, odważna. Poznałam też mnóstwo fantastycznych ludzi, zdobyłam nowych przyjaciół, odnowiłam stare kontakty. Dzięki różnym przygodom zrozumiałam rzeczy, których inaczej bym na pewno nie pojęła. Jest tez jeszcze jedna rzecz, z której jestem dumna. Staram się cieszyć życiem i korzystać z każdej chwili. Staram się nie przejmować tak bardzo tym, co się dzieje i po prostu iść do przodu, wykorzystywać swoje możliwości i cały czas się doskonalić. :)

Sara:
Rozczarowania... ważna sprawa. Wychodzę z założenia, a przynajmniej próbuje, że powinny mnie czegoś uczyć. W tym roku było ich raczej tyle co zawsze. Rozczarowałam się niektórymi osobami, ale do tego trzeba się przyzwyczaić. Oczywiście teraz tak mówię, ale za każdym razem kiedy ktoś mnie przysłowiowo kopnie w dupę bardzo to przeżywam.
Oprócz tego rozczarowałam się systemem nauczania. Przyszedł czas podsumowań i dochodzę do wniosku, że szkoła zniszczyła moją miłość do pewnych przedmiotów, zamiłowanie do niektórych zagadnień. Nasza kreatywność też gwałtownie spada. Najbardziej dołuje mnie jednak to, że nic nie mogę z tym zrobić. Co mnie jeszcze rozczarowało... Brak czasu. Notoryczny. Nigdy nie chciałam uczestniczyć w tym wyścigu szczurów- ale czasem nie da się z tego wyłamać. Niemożność rozwijania się bardzo mnie w tym roku przytłoczyła. Chciałabym w końcu nie musieć a móc. 

Postanowienia:

Magda:
Jeszcze miesiąc temu miałam kompletnie inne plany na przyszły rok. Choć może plany to złe określenie - to raczej były złudne nadzieje na to, że pewne rzeczy staną się możliwe, choć już takie nie są od dawna. Jednak za sprawą wyżej wspomnianego kolegi, wszystko się zmieniło.

W 2013 roku obiecuję sobie, że nie będę za niczym i za nikim gonić. Chciałabym poświęcić ten rok na siebie i na moich najbliższych. Chciałabym się odciąć od tego, co mnie niszczy i co niepotrzebnie zagraca moje życie. Potrzebuję na ten rok siły, by móc realizować siebie i swoje cele, te małe i te duże. I by posprzątać i poukładać sobie na nowo w moim świecie. Dużo radości i optymizmu, bo wiem, jak wiele może w życiu zmienić uśmiech. Ostatnio nie schodzi on z mojej twarzy i mam nadzieję, że tak zostanie. :) Chciałabym mieć więcej czasu - na czytanie, na ludzi, na sport, na inne moje pasje. Bardzo bym też chciała być otoczona ludźmi, którzy będą mnie inspirować i motywować do pracy nad sobą. 
O, jeszcze jedna rzecz. Chcę więcej dystansu do wszystkiego. Nie chcę się tak bardzo wszystkim przejmować, nie chcę, by moje zmartwienia odbijały się na mnie aż tak negatywnie, jak rok temu. Więcej samoakceptacji, więcej pewności siebie.

Jedyne, co sobie postanawiam, to próbować dążyć z uśmiechem na twarzy do tego, co wyżej napisałam.

Sara:
Tego troszkę mam :)

  • Muszę porządnie wziąć się za naukę języków obcych. Obiecuje sobie, że łacina, angielski i włoski będą na lepszym poziomie niż dotychczas. Mam nadzieje, że moje lingwistyczne lenistwo zniknie! 
  • To jedno z moich corocznych postanowień- NAUCZYĆ SIĘ GRAĆ NA PERKUSJI. Mam nadzieję, że w końcu coś się w tym temacie ruszy i znajdę czas i pieniądze na spełnienie tego marzenia. Dostałam wspaniały prezent na Święta w postaci "Kursu podstawowego: PERKUSJA". Teraz modlę się o możliwość praktyki. 
  • Nie przejmować się tak wszystkim. To bardzo ważne postanowienie w moim przypadku. Jestem dość wrażliwa na opinię innych ludzi, zależy mi na niej i zawsze chciałabym żyć ze wszystkimi w zgodzie. Mam nadzieję, że mój optymizm pozostanie, lecz z pewną dozą dystansu do świata. Dotyczy to też wszystkich spraw codziennych- muszę przestać się tak wszystkim stresować.
  • Dalej pracować :) Chciałabym znaleźć sobie jakąś miłą dorywczą pracę i dalej czerpać satysfakcję z tego, że umiem sobie dorobić.
  • Dbać o moich przyjaciół, bliskich. Te osoby, na które mogę liczyć, które nigdy mnie nie zawiodły. Ciągnęły do góry kiedy spadałam w otchłań wiecznego narzekania i smutku.
  • Być lepszym człowiekiem.




3 komentarze :

  1. PROPSY ZA MÓJ RYJEK NA FOTO:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ӏf you arе gоing fοr best contents likе I do, ѕimply νіѕit this site
    ԁaily as it gives fеаture contents,
    thanks

    Нaѵe a look at my blog post - Glass Coffee maker

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...