poniedziałek, 3 czerwca 2013

Na szkole życie się nie kończy

Przez wiele lat spotykałam się z ludźmi, którzy jak najbardziej stronili od nauki i wszystkiego, co nie jest typowym relaksem poza godzinami szkolnymi. Wychodzili z założenia, że skoro już muszą w szkole się uczyć, to po co siedzieć nad czymkolwiek jeszcze w domu. 

Gdy ma się kilka-kilkanaście lat, człowiek się z tym całkowicie zgadza. Uważa się bowiem szkołę za największe zło, które nas spotkało, nienawidzi się jej i odlicza się dni do końca edukacji. Ja też to robiłam!




Jednakże, z biegiem lat ludzie ambitniejsi, rozsądniejsi i bardziej refleksyjni i życiowi zaczynają dostrzegać, że szkoła nie jest złem koniecznym i warto wyciągnąć z niej to, co można. Wielu rzeczy się nie da, lub nie ma sensu - ktoś, kto ma sprecyzowane zainteresowania nie powinien zmuszać się do zajmowania się czymś, co go denerwuje i nudzi. Tak sądzę. Uważam, że każdy powinien zajmować się tym, co sprawia mu radość. Ale aby ten warunek działał poprawnie, aby człowiek szedł do przodu - powinien mieć hobby, hobby inne, niż pisanie na Facebooku albo patrzenie się w sufit. W innym wypadku człowiek się po prostu cofa i nie rozwija. A po pewnym czasie, jak to zauważa - zaczyna mu to przeszkadzać, ale już może być za późno na zmiany.

Zakładam, że nasi czytelnicy należą do osób, które chcą się rozwijać. Może wielu z was też zauważyło u siebie ten problem. I ta myśl - że szkoła przestaje wystarczać - pojawiła się także u was. Przedmioty są zbyt mało ogólne, zbyt niewielu dziedzin dotykają. Prezentują treści nieinteresujące dla uczniów, często w postaci papki intelektualnej, z której uczniowie nic nie rozumieją, ale którą muszą wkuć. A wiadomo, jak się kończy wkuwanie.

Zainteresowań często nie można ściśle porozdzielać na geograficzne, biologiczne czy językowe. Zakres zainteresowań może być szeroki, ale może dotyczyć bardzo szczegółowych zagadnień. I w ten sposób ja nie interesuję się sportem, ale fitness, bieganie i koszykówka dają mi mnóstwo radości. Natomiast jeśli chodzi o kosmetologię - moje zainteresowania są zdecydowanie szersze w tym temacie. Mówiąc o kimś, że lubi książki - to często za mało, bo może nie znosić horrorów, ale z uwielbieniem zaczytywać się w fantastyce. To samo się dzieje z filmami czy muzyką. Lubię francuskie filmy, komedie i thrillery psychologiczne. Czasem obejrzę horror lub romansidło, ale na przykład nie lubię filmów fantasy i westernów. Gdybym więc miała zagłębiać się w historię filmów komediowych byłoby fajnie, ale fantasy już by mnie tak nie ucieszyło.

Szkoła (może nie ogólnie, ale na pewnych przedmiotach) może być naprawdę przyjemna, ale tylko pod warunkiem, że mamy do niej odpowiednie podejście. Jeśli wyciągacie z niej to, co was interesuje, jeśli macie motywację, jeśli CHCECIE - macie wszystko. Najważniejsze, by we wszystkim znaleźć coś fajnego i dobrze sobie to do siebie przetłumaczyć. Nie wszystko musi się wam podobać - ale jeśli nie podoba wam się nic, macie problem.

Jeśli zaś interesuje nas coś, czego w szkole nie ma lub co jest omawiane zaledwie pobieżnie, musimy się tym zająć sami. Tu z pomocą przychodzi nam miasto, przychodzi internet i przychodzą książki. Nie szkoła. Nie obowiązkowe godziny w niej.



Dobrze więc. Chcemy iść do przodu. Wiemy, że w szkole się wszystkiego nie nauczymy. Mamy jakieś hobby, jakieś zainteresowanie. Wiemy, gdzie możemy zacząć szukać informacji i jak się rozwijać. 

Trzeba jeszcze tylko chęci i przełamania lenistwa i wiecznych wymówek. Wiecznego "jestem zmęczony", "jutro", "mam dużo roboty". Oczywiście są dni, kiedy faktycznie tak jest. Ja jednak nieraz łapałam się na tym, że mówiłam "nie zajrzę dziś do tej książki, bo mam za dużo roboty" - jednak gdy zadzwonił telefon z prośbą o wyjście od przyjaciłółki, albo gdy napisał do mnie jakiś fantastyczny chłopak - nie miałam już tej wymówki. Ach, no i gdy pojawiał się nowy odcinek serialu. :)

Jestem teraz na etapie, w którym stwierdziłam - koniec z wymówkami!

"THE ONLY THING STANDING BETWEEN YOU AND YOUR GOAL IS THE BULLSHIT STORY YOU KEEP TELLING YOURSELF AS TO WHY YOU CAN'T ACHIEVE IT"
~Jordan Belfort


Zaczęłam już dawno temu - idąc do pracy, wracając po gimnazjalnym kryzysie do czytania, zaczynając biegać. Wciąż mi jednak mało, bo na książki wciąż "nie mam" zbyt wiele czasu a poza tym wciąż "brakuje mi" czasu na samodoskonalenie się w innych dziedzinach - choćby chemia i biologia, ale także "mam za mało" czasu na przejrzenie wiadomości ze świata, nie wiem, co się dzieje w moim kraju i wokół mnie, zaprzestałam rysowania, na pisanie też mam "mniej" czasu.

A generalnie myślę, że to "brakuje mi", "nie mam" i "mniej" to po prostu lenistwo i wymówki. To niechęć włączenia innej strony w przeglądarce, niechęć wyjścia na dwór - do parku, do muzeum, do kina, do biblioteki. To niechęć sięgnięcia po coś ambitniejszego od Facebookowego czatu. Nie dlatego, że jesteśmy beznadziejni - dlatego, że pozwalamy lenistwu z nami wygrać.

Najgorsze jest jednak to, że sami sobie robimy krzywdę - nawet w kwestii szkoły. Wymigując się od nauki, nawarstwiają nam się gorsze oceny czy stres. A dobrze wiecie, że materiał na następną lekcję można powtórzyć w mniej niż 20 minut. Jednak przy Facebooku czas mnoży się razy cztery minimalnie. Jak dobrze pójdzie. TU WŁAŚNIE MARNUJESZ CZAS! Bo musisz się dłużej uczyć lub musisz coś poprawić. Lub przygotowywać dodatkowo. Jeśli cię coś nie interesuje - zaliczaj szybko i miej z głowy! A w wolnym czasie zajmuj się czymś, co jest dla ciebie ważne.

Dlatego z racji tego, że już jest czerwiec, więc za wiele się nie narobię w szkole uznałam, że biorę się sama za siebie. Jaki jest mój czerwcowy plan?

1 czerwca spędziłam w pracy, co uznaję za dobry sposób spędzania czasu. Może nie najprzyjemniejszy, ale... wypłata jest bardzo przyjemna. ^-^ 2 czerwca - kupiłam buty do biegania, więc poszłam biegać. 3 czerwca - poza ogólnie nauką i czytaniem lektury ruszyłam się do biblioteki i zaopatrzyłam się w książki, które mi ostatnio polecono. Pójdę też biegać. :)

Poza książkami, w czerwcu chcę ograniczyć marnowanie czasu przy komputerze do minimum. Mianowicie, siedząc przy nim, chcę robić coś, co faktycznie będzie miało sens. Odstąpienie od Facebooka ma też inne podłoże, ale generalnie chodzi o to, że każdy z nas właśnie na tej stronie marnuje najwięcej cennego czasu. I zapomina o tym, co ważne. 

W jednym z ostatnich wpisów wspominałam wam o zdrowszym odżywianiu - idzie mi coraz lepiej, ale wciąż mam problem z regularnym piciem wody. To muszę naprawić w tym miesiącu. :) 

Zamierzam wreszcie zaplanować moje wakacje i wypełnić je po brzegi zajęciami. Praca, dużo spotkań, dużo wyjść, dużo aktywnego wypoczynku. Nie leżenia w pokoju na kanapie. :) I dużo książek - jeszcze więcej, niż w zeszłe wakacje! Warto też wspomnieć, że na dysku mam dziesiątki filmów, które chciałam obejrzeć, ale na które wiecznie "nie miałam" czasu. Zostaną obejrzane. :)

A co do nauki samej w sobie - tak, też ją planuję. Sama w domu, nie ze szkołą. Szkoła mi niewiele daje, ale na tym stwierdzeniu nie poprzestanę. Skoro ona nie jest w stanie dać mi tego, czego potrzebuję, sama sobie to dam. Swoją pracą.


Wiele osób kończy swoje rozważania na etapie "szkoła jest beznadziejna, niczego mnie nie uczy". I siedzi w domu, i marnuje czas. Nie wpadnijcie w tę pułapkę, a jeśli wpadliście - szybko to zmieńcie. Już dziś.

Pomyślcie, jak cudowne musi być uczucie, gdy dojdziecie do czegoś całkowicie sami dzięki swojej motywacji. Gdy spojrzycie na ludzi, którzy są tacy, jacy WY kiedyś byliście. I gdy zorientujecie się, że zrobiliście tak ogromny postęp tylko dzięki sobie.

Powodzenia.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękujemy za wszystkie komentarze!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...