czwartek, 27 lutego 2014

Per verticulum ad cor, czyli przez żołądek do serca.

Wszyscy są szczęśliwsi ostatnio. Czy to zasługa wiosny tak blisko, nie wiem, ale podoba mi się to. Co z tego, że matura już blisko. Jakoś to będzie. Wszyscy się uśmiechają, to bardzo budujące, widzieć znajomych - pewniejszych siebie, zadowolonych, pełnych energii. Aż chce się człowiekowi żyć/uczyć.

Dziś post zainspirowany trochę tłustym czwartkiem, trochę pierwszą rozmową z pewnym młodym człowiekiem, a trochę kolacją przy świecach, na której ostatnio miałam przyjemność być.
Nie wiem, czemu wcześniej nie napisałam o jednej z najważniejszych rzeczy w moim (naszym) życiu ;)
Jak już się pewnie domyślacie - post będzie o jedzeniu!

Jedni żyją, by jeść. Inni jedzą, by żyć. Ale w jakiś sposób każdy z tym obcuje. Nie da się o tym nie myśleć, nie da się w żaden sposób tego obejść. Chcąc, nie chcąc 90% społeczeństwa ma jakieś pojecie o jedzeniu, gotowaniu, ma zdanie i opinię.
Zapewne bardzo dużo osób lubi jakąś określoną kuchnię. Czasem czegoś nie lubimy, czegoś nie jadamy. Ale życie przeciętnego człowieka kręci się wokół pożywienia. W naszym życiu bardzo wiele zależy od tego, jak się odżywiamy. Czy jesteśmy szczupli, zdrowi, otyli, chorzy, szczęśliwi, źli, wściekli.

Bo jedzonko wpływa na to jaki mamy humorek. Znacie to? I to dotyczy wszystkich, wydaje mi się, że w szczególności pań, ale może dlatego, że panowie umieją się opanować.
Dam tutaj swój przykład, bo idealnie pasuje. Jeśli jestem głodna, to jestem wściekła. I nie lubię wtedy jakichkolwiek bodźców zewnętrznych. Trzeba być cicho, nie dać się wyprowadzić z równowagi i szybko mnie nakarmić :) No niestety, ale głodni ludzie są bardziej opryskliwi, niemili i jacyś tacy nie do życia.
Dlatego, jeśli kłócicie się z kimś upewnijcie się, że ten ktoś coś jadł. Bo może to jest banalny powód złości. Ja nie raz, nie dwa słyszałam teksty w stylu "nie będę z Tb tak rozmawiać, dopóki czegoś nie zjesz" albo "jesteś głodna?".


Inaczej, dobre jedzenie sprawia, że masz lepszy nastrój. Błagam, pomińmy jakieś sprawy tycia i tak dalej.
Kostka czekolady sprawia, że się uśmiechamy. Dobry kotlet, czy nawet pomidor też to sprawi.

Jedzenie jest dobre, BO JEST DOBRE. I nic temu nie zaprzeczy. A najlepsze jest wtedy, kiedy ktoś nam je przyniesie, da, czy włoży uczucie w ugotowanie czegoś.
Bo wtedy smakuje idealnie, a jeszcze świadomość, że komuś się chciało i zrobił nam jeść, bezcenne.


I tak, naturalnie przechodzimy do bardzo przyjemnego tematu, jakim jest miłość, uczucia wyrażane przez jedzenie. Przyjaciele dają sobie słodycze, pilnują Cię żebyś jadł regularnie, albo śmieją się, kiedy jesz za dużo. Mama robi najlepsze naleśniki, kanapki, schabowe itp, tylko żeby dzieciaczek był szczęśliwy i najedzony. Babcie pieką dla wnucząt i zawsze gotują najlepiej na świecie. Partnerzy zabierają się na jedzenie, przygotowują sobie kolację, śniadania. Gotując dla kogoś pokazujemy jak nam zależy, jak chcemy komuś uprzyjemnić życie.
Gdy jest konflikt/ kłótnia, łatwiej kogoś przeprosić przy pomocy jakiejś naszej specjalności, czy najlepszej czekolady na świecie.
Jedzenie łagodzi obyczaje i pomaga nam ugłaskać drugą osobę. I to jest takie piękne - nie wymaga od nas dużo, a jak wiele przyjemności sprawia.


Umiarkowane delektowanie się jedzonkiem jest wskazane. Zaleca się ćwiczenia, aby można było jeść i nie bać się o przytycie :)
Jest teraz straszna moda na gotowanie, pomijając to - dobrze jest umieć gotować. Ludzie to doceniają. Zrobisz dobrą lasagne, dobrze Cie zapamiętają ;) 
Tradycja każe nauczyć następne pokolenia gotować. Zdrowo, dobrze, z wyczuciem. To zmusza nas do szybkiej nauki cudownej sztuki przyrządzania jedzenia.



Na zakończenie, chciałabym się z Wami podzielić anegdotką, związaną z dzisiejszym dniem.
Chciałam sobie kulturalnie kupić pączki do skonsumowania w sposób tradycyjny. Co zastałam na półce?


Rozumiem być zdesperowanym, ale żeby pączki z glazurą jeść?






Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękujemy za wszystkie komentarze!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...