Małe wprowadzenie - byłam tak mało sportowym typem, jak się tylko dało. Z dwóch powodów - nie lubiłam (piłka nożna, siatkówka), albo nie miałam czasu (basen, bieganie, rower), albo zniechęcał mnie ból kolan (koszykówka). Generalnie były to wykręty, ale ja nie zdawałam sobie z tego sprawy. Parę razy podejmowałam próby "usportowienia się" - z miernym skutkiem. Zapał mijał mi po maksymalnie tygodniu. Czasem sobie pobiegałam - w okresie od stycznia do kwietnia byłam na bieganiu AŻ :D 2 lub 3 razy.
Z drugiej strony zaś wiecznie cierpiałam na kobiece "jestem gruba". I oczywiście schudnąć chciałam z dnia na dzień.
W kwietniu za sprawą przyjaciółek zmotywowałam się do roboty. :)
Co z bieganiem?
Biegam po asfalcie, w godzinach 20-22, gdy się robi chłodniej a na ulicach jest mniej ludzi - za to dużo biegaczy! Są bardzo fajni - uśmiechamy się do siebie, machamy sobie i witamy się. Ludzie wokół też dobrze reagują - wczoraj na przykład przebiegałam (z butelką wody w dłoni) koło jakiegoś mężczyzny z piwem, który zażartował, że może napiję się z nim piwa zamiast wody. To ogromna motywacja i przyjemność! Uważam, że najważniejsze w bieganiu jest przede wszystkim tempo (dzięki niemu z 1km przeskoczyłam na 4km!). Oraz... dobre buty. To przez złe obuwie zaczęło boleć mnie kolano. Można też odczuwać ból pleców. Buty trzeba odpowiednio dobrać, jest bardzo dużo wątków w internecie na ten temat. Moją ulubioną pogodą zaś jest taka po deszczu - cały dzień padało, wieczorem jest wilgotno, ale nie mokro. Chłodno, ale nie zimno. :)
Ale pamiętajcie - bez odczuwania radości z biegania, ani fajni ludzie, ani buty, ani dobra pogoda nie pomoże. :)
Przebiegnięte kilometry - 25-30km
A fitness?
Czas spędzony na fitnessie - 8h
Jakie zauważyłam zmiany w swoim ciele?

Jeśli chodzi o brzuch i talię - różnica także jest widoczna. Najbardziej zeszczuplała mi talia - porównując mierzenie z 26 stycznia i z 18 maja (dziś) jest to -6cm! Co do brzucha, jest on zdecydowanie bardziej płaski, choć to wciąż nie to, na co czekam. Jednak wysmuklał i (jak w przypadku ud) - jest on bardziej zwarty.
Plecy i ramiona - jeśli chodzi o ramiona, są smuklejsze i silniejsze, ale nie zauważyłam żadnej ogromnej zmiany w ich wyglądzie. Tylko trochę :) Jest to jednak spowodowane tym, że intensywniej ćwiczyłam dół niż górę. Najwięcej mi dawały na nie ćwiczenia z ciężarkami - była to jednak masakra! Co do pleców - żadnych mięśni oczywiście nie widać, jednak trzeba wspomnieć o tym, że zdecydowanie rzadziej mnie bolą, są silniejsze oraz dużo łatwiej zachować mi prosty kręgosłup. Rzadziej się garbię.
Co uważam za największy mój sukces?
Po pierwsze - przecudowne łydki. :) Jestem z nich naprawdę bardzo dumna! Kolejną rzeczą jest wypracowane tempo biegania. Następnie - motywacja i zapał. Teraz pracuję nad ilością wypijanej wody - z tego też jestem dumna! Ogólnie postrzegam siebie coraz lepiej. :) Ale najbardziej jestem dumna z tego, że wreszcie zaczęłam to lubić i wyczekiwać zajęć lub wyjścia na bieganie. :)
A co z dietą?
Nie oszukujmy się, że będziemy jeść to co wcześniej, dołożymy trochę ćwiczeń i schudniemy nie wiadomo ile. Warto też pamiętać, że podczas ćwiczeń tworzą się mięśnie, a spala tkanka tłuszczowa. Mięśnie są cięższe od tkanki tłuszczowej, więc waga może się nie zmienić a nawet wzrosnąć. Dlatego warto na siebie patrzeć i mierzyć. Moja waga nie ruszyła z miejsca, jednak po wymiarach i ogólnie swoim ciele widzę różnicę.
Zaczęłam ograniczać wielkość posiłków. Zauważyłam, że tak samo najadam się całym talerzem obiadu, jak i jego połówką. Ważne też było ograniczenie ilości słodyczy - nie rezygnację, bo tego nie zrobię :) Ale ograniczenie. Jedno ciastko zamiast siedmiu. I wolniejsze jedzenie - można się bardziej nasycić i nasmakować. :) Odstawiłam też napoje gazowane, chipsy i tego typu rzeczy - od święta po coś takiego sięgnę. Teraz też jestem na etapie wprowadzania dużej ilości wody do diety - na razie wyrabiam 2l dziennie, co naprawdę jest wyczynem. :) Najbardziej lubię Dobrowiankę i Nałęczowiankę. Warto też zacząć liczyć sobie kalorie, albo chociaż się w nich orientować - to naprawdę pomaga kontrolować ilość jedzenia!
Wnioski i postanowienia


Jeśli jesteście takimi ludźmi, jak ja parę miesięcy temu - chcącymi schudnąć a niemającymi motywacji i z wykrętami, albo może chcącymi poprawić swoją kondycję i leniwymi jednocześnie - nie traćcie czasu i idźcie wieczorem biegać. :) Albo zorganizujcie sobie zajęcia sportowe, zacznijcie dbać o dietę. Pierwsze efekty już po tygodniu. :) WARTO!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze!